|
heniek_x
|
|
Nałogowa papla :D
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wawa
|
Wysłany: thpm7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: :) |
|
Idzie drozka lis. Nagle z krzakow wyskakuje banda rozwydrzonych, wyrosnietych wilczatek. Po chwili lisek dostal wp*erdol, stracil komorke, portfel i pobity uciekl sromotnie. Idzie . Scenariusz podobny. Mis troche sie stawial ale efekt ten sam - obrobiony i sponiewierany uciekl.Idzie zajaczek wielkanocny niosac koszyczek z pisankami.Wyskakuja wilczki, a zajaczek jak nie zawinie koszyczkiem, sruuuu jednego, drugiego, n-tego, kopem poprawil i wilczatka skowyczac zbiegly.
Moral: Jak masz jaja to zawsze sobie poradzisz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
 |
asiucha
|
|
Administrator
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin/Wyrzysk
|
Wysłany: tham7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
W jednej celi siedzą: gwałciciel,zoofil,pedofil,sadysta,nekrofil i masochista.Gwałciciel mówi:
-Ale bym kogos zgwałcił
Zoofil:
-Najlepiej jakiegos kotka
Pedofil:
-Ale takiego młodego dwumiesięcznego
Sadysta:
-Przedtem to bym mu łapki połamał i poprzypalał
Nekrofil:
-Najlepiej aby był martwy
Masochista:
-Miauu
Umarły 4 zakonnice. Przed bramami raju wita je Św. Piotr, który obok siebie ma naczynie ze świecona wodą. Pyta sie pierwszej zakonnicy:
-czy dotykała kiedys siostra męskiego członka?
-Tak, dotykałam go palcem
-Prosze zanurzyc palec w tej misie a bedzie siostra rozgrzeszona i bedzie mogla pójśc do nieba.
Pyta sie drugiej zakonnicy:
-czy dotykała kiedys siostra męskiego członka?
-Tak dotykałam go ręką
-Prosze zanurzyc rękę w tej misie a bedzie siostra rozgrzeszona i bedzie mogla pójśc do nieba.
Pyta sie trzeciej zakonnicy:
-czy dotykała kiedys siostra męskiego członka?
Na to wyrywa sie czwarta zakonnica i krzyczy:
-Noe nie,jak ona w tym dupe zanurzy to ja juz tego nie będe piła
Ojciec pyta sie córki:
-kiedy w koncu znajdziesz męza?
-Tato mnie mąz niepotrzebny, mam wibrator
Po kilku dniach córka wraca do domu. Patrzy na stole stoi wibrator i flaszki.Pyta sie ojca:
-Co robisz?
-pije z zięciem
Chodzi sobie babcia po trawniku, podchodzi do niej policjant i mowi:
-babcia, nie widzisz napisu "nie deptac trawy" ?
-ja tam w te wasze napisy nie wierze. na tamtej ławce jest napisane "Ch.. Ci w d..e"trzy godziny siedzialam i nic
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Shira
|
|
gaduła
Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: L-wo/Nysa
|
Wysłany: thpm7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
elo:P
W przedziale pociagu jedzie Polak, Rusek, Francuz, matka z corka. Po pewnym czasie pociag wjezdza w tunel. W ciemnosci slychac cmok i trzask. Oto co mysla sobie osoby w przedziale: Matka: Ale mam porzadna corke, ktorys ja pocalowal, a ona go w pysk... Corka: Ale mam glupia matke, frajer ja pocalowal, a ona go w pysk... Francuz: Ale mi sie udalo, pocalowalem ja, a w pysk dostal kto inny... Rusek: Co jest? Najpierw mnie caluja, a potem bija... Polak: Wy sie tam calujcie, a ja Ruskiemu i tak wpie***le!
Po wielu latach do nieba trafili prezydenci: Putin, Castro i Kaczynski. Siedza sobie na niebieskiej lace i placza. Pan Bog to dojrzal i pyta o powod ich zalu. - Nie udalo mi sie do konca stworzyc wielkiej Rosji - powiedzial Putin. - Nie martw sie, pokazales im droge. Dalej pojda sami... - Trzymalem narod za morde, nic ode mnie nie mieli - ubolewa Castro. - Nie martw sie, za rok na Kubie znajda rope i beda mieli dobrobyt - uspokaja Bog. Nastepnie Bog spojrzal na Kaczynskiego, przysiadl sie i ... tez zaplakal.
[/code]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
evucia
|
|
Nałogowa papla :D
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: stam7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
A świstak siedzi, bo wiewiórka była nieletnia...
Myślisz, że możesz wszystko? No to trzaśnij drzwiami obrotowymi!!
Jestem jak dżin - gdzie otworzą butelkę, tam jestem!
Nie pij gdy prowadzisz - Za dużo się rozlewa...
Mężczyźni są lepszymi ogrodnikami niż kobiety. Mają dwa dojrzałe
pomidory i jednego ogórka, a kobiety wydeptany trawnik i dziurę po
krecie...
Czasem tak w życiu bywa, że raz pęka serce, a raz prezerwatywa...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
evucia
|
|
Nałogowa papla :D
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: stam7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Siedzi w pokoju ojciec-dresiarz, nagle wchodzi syn wracający ze szkoły.
Ojciec myśli jakby tu zacząć rozmowe.
- I co w szkole?
- Dobrze, 6 pał dostałem.
- Ojjj będzie łomot.
- Ojjj będzie, będzie.... adresy już mam.
Do reprezentacji Polski trafił nowy Murzyn. Na pierwszej odprawie przed
treningiem Paweł Janas narysował na tablicy wielki prostokąt i zaczął
uderzać w niego piłką.
- Piłka, rozumiesz? Bramka, tu, prostokąt. Bramka, piłka do bramki to
dobrze, rozumiesz? Wstał nasz nowy Murzyn, lekko poszarzały i odzywa się do
trenera Janasa:
- Panie trenerze, ja od kilkunastu lat mieszkam w Polsce, mam tu żone,
dzieci a studiowałem filologię polską i mówię w tym języku lepiej niż
niejeden Polak! Paweł Janas popatrzył na niego ze zdumieniem i powiedział:
- Siadaj synu, ja mówię do Rasiaka.
Ostatnio nastąpiła całkowita zmiana hierarchii w świecie zwierząt:
Kaczor rządzi, Lisa słuchają miliony, Lew siedzi
PiS = Potwory i Spółka
Z kim piłkarze polscy spotykają sie w drugiej turze mistrostw świata????
- Z polskimi kibicami na lotnisku Okęcie
Guma obniża czy podwyższa współczynnik PH?
- U mnie jak się żuje gume na wykładach to to podnosi
współczynnik PecHa na egzaminie, nie wiem jak u was
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
evucia
|
|
Nałogowa papla :D
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: stpm7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Mam dzis wene na dowcipy, i co gorsza, wszystkie mnie bawia hahaha...chyba w nocy zle spalam
Malzenska para wybrala sie na wystawe rolnicza. Zatrzymali sie
przy aukcji byków.
Facet sprzedajacy byki przedstawia pierwszego byka:
- Dobry osobnik, reprodukuje do 60 razy w ciagu roku.
Zona spoglada na meza:
- Slyszysz ? To conajmniej piec razy w ciagu miesiaca !
Drugi byk jest wystawiany na sprzedaz - Jeszcze jeden bardzo dobry osobnik - wola sprzedawca -
reprodukuje 120 razy w ciagu roku.
Kobieta do meza:
- Ej ! To jakies 10 razy w ciagu miesiaca ! Co powiesz na to, he ?
Mezczyzne zaczynaja denerwowac te porównania.
Tymczasem trzeci byk jest wystawiony na sprzedaz:
- A ten nadzwyczajny osobnik potrafi reprodukowac 360 razy w ciagu
roku ! - zachwala sprzedawca.
Zona klepnela meza w ramie i krzyczy :
- To jeden raz na dzien ! Codziennie przez caly rok! A co z Toba ?!
Maz juz bardzo wkurzony:
- Jasne, codziennie! Tylko spytaj sprzedawcy czy zawsze z jedna i
ta sama krowa?!
Dwaj męzczyżni rozmawiają:
-Na co zmarła Twoja tesciowa?
-Zatruła się grzybami.
-To dlaczego miała wszystkie zęby powybijane?
-Bo żreć nie chciała!!!
Maz wraca do domu i w przedpokoju pyta tescia:
- Ssssss? *
Tesc odpowiada:
- Ssss, sss! **
* Ssssss - Jest zmija?
** Ssss, sss - Sa obie!
Wpada do biura Kowalski, tak jak stworzył go Pan Bóg, na głowie
kapelusz, w reku teczka.
Kierownik krzyczy:
- Czyście Kowalski zwariowali, nago do pracy ?!
Kowalski:
- Panie Kierowniku, bo to było tak: byłem na imprezie u mojej
znajomej. W pewnym momencie gaśnie światło i słychać hasło -
krawaty na żyrandol.
Światło się zapala, wszystkie krawaty na żyrandolu.
Gaśnie światło,
hasło
- Panie do naga.
Zapala się, wszystkie Panie nago. Znowu gaśnie światło,
hasło
- Panowie do naga. Zapala się - Panowie nago. Gaśnie po raz
kolejny, hasło
- Panowie do roboty... No to złapałem teczkę i kapelusz i
przybiegłem.
Do dziewczyny siedzącej pod ścianą podchodzi młodzieniec:
- Czy zatańczysz następny taniec?
- Ależ oczywiście!
- To świetnie, nareszcie będę miał gdzie usiąść
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
evucia
|
|
Nałogowa papla :D
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: rdam7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Z mailika od Gemika
Teleturniej "Jeden z dziesięciu"
> >> >
> >> > Tadeusz Sznuk : Ile nóg ma salamandra ?
> >> > Zawodniczka :Trzy
> >> > T Sz : To chyba kulawa...
> >> > ________________________________________
> >> > Tadeusz Sznuk: znajduje się w spodniach i na swiadectwie ?
> >> > Gracz: pała
> >> > Tadeusz Sznuk: ... ??? ... hmmm ... to też ale chodziło nam o
> >> > pasek
> >> > ___________________________________________
> >> > Proszę podać wzór na pole prostokąta...
> >> > - a kwadrat + b kwadrat. - O Boże powiedziałam wzór na
> >> > obwód
> >> > - Niestety Pani wzór na obwód również jest nieprawidłowy...
> >> >
> >> > _______________________________________________
> >> > Pytanie: - Głowni bohaterowie "Nocy i dni"
> >> > Odpowiedz: - Jan i Bogumił
> >> > Sznuk: - To byłoby takie nowoczesne małżeństwo...
> >> > _______________________________________________
> >> > Pytanie (kategoria powiedzenia i przysłowia):
> >> > Proszę dokończyć. - Goły jak Swięty...?
> >> > Odpowiedz: - Mikołaj...
> >> > _______________________________________________
> >> > Jak nazywa się mężczyzna którego żona wyjechała na wakacje?
> >> > [odp słomiany wdowiec] Odpowiedz jednego z graczy: - Rogacz
> >> >
> >> > ______________________________________________________
> >> > - Jak nazywa się para aktorów odtwarzajacych rolę Barbary i
> >> > Bogumiła w serialu "Noce i dnie"?
> >> > - Eeee, eeee, yyyy, yyyy (Biiip !!! - koniec czasu).
> >> > Zapomniałem. Ale teraz już wiem.
> >> > - To proszę powiedzieć
> >> > - ... Dalej zapomniałem
> >> >
> >> > ______________________________________________________
> >> >
> >> >
> >> >
> >> > Familiada
> >> >
> >> > Podaj rodzaj farby.
> >> > - Czerwona!
> >> > Wobec braku takowej odpowiedzi na tablicy Strasburger pyta
> >> > kolejnego zawodnika: -Podaj rodzaj farby.
> >> > -Zielona!
> >> > _____________________________________________________
> >> > Sport, w którym biorą udział zwierzęta.
> >> > Odp. - Walka jeleni na rykowisku...
> >> > ____________________________________________________
> >> >
> >> > Były premier.
> >> > Odp. - Rakowiecki
> >> > _______________________________________________-
> >> > - Podaj rodzaj potwora.
> >> > - Kangur!
> >> > ________________________________________________
> >> > - Więcej niż jedno zwierze, to...?
> >> > - Owca.
> >> > - Zle. Pytanie przechodzi na druga rodzinę. Więcej niż jedno zwierze,
> >> > to...?
> >> > - Lama?
> >> > ______________________________________________
> >> > - Co robią koty?
> >> > - Skakają
> >> > ________________________________________________
> >> > Pytanie: Dokąd rodzice nie zabierają ze sobą dzieci?
> >> > Odp.: Do agencji towarzyskiej.
> >> > _________________________________________________
> >> > Pytanie: Jaka może byc bańka?
> >> > Odp. 1: Mydlana (braaaaawo)
> >> > Odp. 2: Bańka na mleko (braaaaawo)
> >> > Odp. 3: Bańka wstańka, taka zabawka.
> >> > ____________________________________________________
> >> > - Miasto na F?
> >> > - yyyyyyy.... FLORYDA!
> >> > _____________________________________________________
> >> > - Nazwa przylądka?
> >> > - Przylądek Zdrój.....................
> >> > ______________________________________________
> >> > - Rodzaj kiełbasy?
> >> > - Szynka!
> >> > ______________________________________________
> >> > Pytanie: - Wymień zwierzę w paski...
> >> > Odpowiedź: - Biedronka!
> >> > ________________________________________________
> >> > Pytanie: Na czym można siedzieć?(Odpowiedzi na tablicy: na
> >> > kanapie, na krzesle) Głowa rodziny: na FOSIE
> >> > _______________________________________________
> >> > - Owoc z pestką?
> >> > - Truskawka!
> >> > ________________________________________________
> >> > - Biblijna para?
> >> > - Zeus i Hera!
> >> >
> >> > ______________________________________________________
> >> >
> >> > Autentyk z innego teleturnieju
> >> >
> >> > Odgadujący musiał być nieźle "stremowany":
> >> > - Dokąd jechał słynny pociąg o 15.10?"
> >> > - Do Garwolina...
> >> > Prowadzący zgłupiał:
> >> > - Dlaczego do Garwolina?
> >> > - A bo ja tam mieszkam.
> >> > ______________________________________________________
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
asiucha
|
|
Administrator
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin/Wyrzysk
|
Wysłany: rdpm7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
hehehe dobre Ewa dobre
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
asiucha
|
|
Administrator
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin/Wyrzysk
|
Wysłany: thpm7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Nauczycielka pierwszej klasy, Pani Magda miała ciągle kłopoty z jednym z uczniów.
Nauczycielka spytała: "Jasiu, o co chodzi?"
Jasiu odpowiedział: "Jestem za mądry do pierwszej klasy. Moja siostra jest w trzeciej klasie a ja jestem mądrzejszy od niej! Myślę, że ja też powinienem być w trzeciej klasie"
Pani Magda miała dosyć. Zabrała Jasia do gabinetu dyrektora. Kiedy Jasiu czekał w sekretariacie, nauczycielka wyjaśniła dyrowi całą sytuację.
Dyrektor powiedział Pani Magdzie, że chciałby zrobić chłopcu test i jeśli nie odpowie na żadne pytanie, będzie musiał wrócić do pierwszej klasy.
Jasio zgodził się na przeprowadzenie testu.
Dyrektor: "Ile jest 3X3?"
Jasiu:"9"
Dyrektor:"Ile jest 6X6?"
Jasiu:"36"
I Jasio odpowiadał na każde pytanie, które wymyślił dyrektor uważając, że trzecioklasista powinien znać odpowiedzi.
Dyrektor spojrzał na Panią Magdę i powiedział:
"Myślę, że Jasio może iść do trzeciej klasy".
Pani Magda spytała czy i ona może zadać Jasiowi kilka pytań. Zarówno dyrektor jak i Jasio zgodzili się.
Pani Magda spytała: "co krowa ma cztery, czego ja mam tylko dwa?"
Jasio po chwili:"Nogi"
Pani Magda:"Co ty masz w spodniach, a ja tego nie mam?"
Jasio:"Kieszenie"
Pani Magda:" Co zaczyna się na "K" kończy na "S", jest owłosione, zaokrąglone, smakowite i zawiera białawy płyn?"
Jasio:"Kokos"
Pani Magda:"Co wchodzi twarde i różowe a wychodzi miękkie i klejące?"
Oczy dyrektora otworzyły się naprawdę szeroko, ale zanim zdążył powstrzymać odpowiedż Jasia, chłopiec odpowiedział
"Guma do żucia"
Pani Magda:"Co robi mężczyzna stojąc, kobieta siedząc a pies na trzech nogach?"
Dyrektor ponownie otworzył szeroko oczy, ale zanim zdążył się odezwać
Jasio:"Podaje dłoń"
Pani Magda:"Teraz zadam kilka pytań z serii "kim jestem?"
Jasio "O.K"
Pani Magda:"Wkładasz we mnie swój drąg, przywiązujesz mnie. Jest mi mokro wcześniej niż tobie"
Jasio"Namiot"
Pani Magda:"Palec wchodzi we mnie, bawisz się mną kiedy się nudzisz. Drużba ma mnie zawsze pierwszy"
Jasio:"Obrączka ślubna"
Pani Magda:"Mam różne rozmiary. Gdy nie czuję się dobrze, kapię. Kiedy mnie dmuchasz czujesz się dobrze"
Jasio"Nos"
Dyrektor westchnął z ulgą:
"Wyślijcie Jasia od razu na studia! Ja sam na ostatnie dziesięć pytań źle odpowiedziałem"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
heniek_x
|
|
Nałogowa papla :D
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wawa
|
Wysłany: thpm7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
asiucha napisał: | Pani Magda spytała: "co krowa ma cztery, czego ja mam tylko dwa?"
Jasio po chwili:"Nogi"
Pani Magda:"Co ty masz w spodniach, a ja tego nie mam?"
Jasio:"Kieszenie"
Pani Magda:" Co zaczyna się na "K" kończy na "S", jest owłosione, zaokrąglone, smakowite i zawiera białawy płyn?"
Jasio:"Kokos"
Pani Magda:"Co wchodzi twarde i różowe a wychodzi miękkie i klejące?"
Oczy dyrektora otworzyły się naprawdę szeroko, ale zanim zdążył powstrzymać odpowiedż Jasia, chłopiec odpowiedział
"Guma do żucia"
Pani Magda:"Co robi mężczyzna stojąc, kobieta siedząc a pies na trzech nogach?"
Dyrektor ponownie otworzył szeroko oczy, ale zanim zdążył się odezwać
Jasio:"Podaje dłoń"
Pani Magda:"Teraz zadam kilka pytań z serii "kim jestem?"
Jasio "O.K"
Pani Magda:"Wkładasz we mnie swój drąg, przywiązujesz mnie. Jest mi mokro wcześniej niż tobie"
Jasio"Namiot"
Pani Magda:"Palec wchodzi we mnie, bawisz się mną kiedy się nudzisz. Drużba ma mnie zawsze pierwszy"
Jasio:"Obrączka ślubna"
Pani Magda:"Mam różne rozmiary. Gdy nie czuję się dobrze, kapię. Kiedy mnie dmuchasz czujesz się dobrze"
Jasio"Nos"
Dyrektor westchnął z ulgą:
"Wyślijcie Jasia od razu na studia! Ja sam na ostatnie dziesięć pytań źle odpowiedziałem" |
Buhahahahhaha <leże> ja tez jak dyrektor źle odpowiedziałem Ale swoich odp lepiej nie będe pisał
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
evucia
|
|
Nałogowa papla :D
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: tham7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Na lekcji informatyki nauczyciel pyta ucznia:
- Czym sie zamyka okno??
Na to uczeń:
- Krzyżykiem prosze pana.
Nauczyciel z oburzeniem:
- Siadaj!!! Bania!!! Klamką BARANIE!!!
Matematyka - ćwiczenia, dr inż. Krzysztof B:
- Czy wiecie, czym się różni prosta od mojej żony?
Studenci: nie
Dr: prosta jest nieograniczona
Politechnika Świętokrzyska
Dr T. - Fizyka:
O elektronie:
- No i ten elektron tak tu zapierdala.
Chwila zastanowienia...:
- ... no bardzo szybko porusza...
Politechnika Gdańska
Główny Reanimator. Wykład z ratownictwa:
- (...) ważna jest odpowiednia kolejność czynności przy ratowaniu porażonego prądem. Sam przekonałem się o tym, próbując parę lat temu, na wakacjach, ratować mojego jamnika, który przegryzł kabel prowadzący prąd do namiotu. Zamiast odłączyć prąd, złapałem jamnika za uszy próbowałem go odciągnąć. Niestety, sam zostałem porażony prądem...
Z sali:
- ...bo to był pies-przewodnik!!!
Wojskowa Akademia Medyczna w Lodzi
Nestor wrocławskich chirurgów Prof. M. czyta na wykładzie błędy studentów na kolokwium:
- Penis może mieć nawet do 30 m - no to ładnie, czyli ja tu stoję i prowadzę wykład, a mój mały kieruje ruchem na Placu Grunwaldzkim???
Akademia Medyczna we Wrocławiu
Polonistyka, dr. O.:
Na poprawce do studentki która była średnio przygotowana:
- Pani to chyba częściej nogi rozkłada niż książkę...
Uniwersytet Łódzki
Historia prawa publicznego, prawo. Zajęcia przedświąteczne, padają kolejne naprawdę genialne dygresje. Temat ćwiczeń nagle schodzi na Sw.Mikolaja. Dr zaczyna udowadniać, że Św. Mikołaj mógłby być masonem. Na tablicy rysuje czapkę Mikołaja, spogląda na nią przez chwilę krytycznym okiem i mówi:
- Kurde, na co ja robiłem doktorat, skoro nawet czapki nie umiem narysować?!
Uniwersytet A.Mickiewicza
Prof. W. z podstaw prawa:
- Witam ludzi... i kobiety...
Akademia Ekonomiczna w Katowicach
Chemia. Wykład na auli:
Profesor W. do kolejnych osób wchodzących już po rozpoczęciu wykładu:
- Panowie odrobinę szacunku. Nie dla mnie, bo widzę, że mnie macie w dupie, ale dla kolegów, którzy nie mogą spać w tylnych rzędach, bo wychodząc zamieszanie robicie.
Szkoła Główna Służby Pożarniczej
Mgr Stanisław L.:
- Niech pan powie byle co, byle dobrze.
- Nie wiem.
- Prawidłowa odpowiedz...
Politechnika Śląska
Prawo, wstęp do prawoznawstwa, dr D. Student się wynurza udając mądrale:
- A ja mam na ten temat odmienną koncepcję, nazwijmy ją antykoncepcją...
Doktor D.:
- Jak na pana patrzę to myślę, że to nie byłby taki głupi pomysł...
Uniwersytet Mikołaja Kopernika
Na ćwiczeniach z histologii oglądamy sobie spokojnie preparaty z układu płciowego męskiego i co jakiś czas padają teksty typu:
Kto ma przekrój przez nasieniowód albo Mam przekrój przez najądrze chce ktoś?.
Nagle jeden student (płci męskiej) rzuca dość głośno hasło:
- Mam penisa!!!
A asystentka mu na to:
- No to wcześnie się pan zorientował...
Akademia Medyczna w Katowicach
Fizjologia studiowania. Profesor na fizjologii:
- Bo wiecie, że kobiety studiują za-wzięcie, a panowie za-żarcie??
Akademia Rolnicza w Krakowie
Psychologia, fajny doktorek:
- Pokaże Państwu jak oddziaływać na ludzi. Do Pana z ostatniej ławki...
- Ty jełopie wyglądasz jak zasraniec, po co Ciebie matka urodziła? Jesteś jak wesz na dupie...
Student po cichu do kolegi, ale słychać było wyraźnie:
- Zaraz mu pierdolne..
Doktor:
- Właśnie tak się oddziałuje na ludzi!
Uniwersytet Jagielloński
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Adam
|
|
nabijacz postów :P
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: thpm7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
a ja nie znam zadnych kawalow ;(
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Kowalek_21
|
|
Nałogowa papla :D
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: thpm7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
evucia napisał: | A świstak siedzi, bo wiewiórka była nieletnia... |
Ostatnio słyszałem wersje "A świstak siedzi bo ma rozwolnienie.."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
evucia
|
|
Nałogowa papla :D
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: thpm7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Córka wraca do domu z zakupami z supermarketu i mówi do matki:
- Mamo, na warzywach widziałam dziś przepiękne ogórki! Miały chyba z osiem
centymetrów grubości (pokazuje "fi" dłońmi) i - co najmniej pół metra długości (rozkłada ręce na pół metra).
Na to jej stara, głucha babcia, która była przy rozmowie:
- Ooo. to jakiś ładny kawaler! Żeby cię ino chciał.
Anestezjolog do pacjenta leżącego na stole operacyjnym:
A: Pan ta operacje to prywatnie czy przez kasę chorych?
P: Kasa chorych...
A: Aaaa, kotki dwa, szarobure....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
evucia
|
|
Nałogowa papla :D
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: tham7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Przyszedł Jasio ze szkoły i mówi do taty: - Dostałem
piątkę i w mordę! - Za co dostałeś piątkę? - Bo pani zapytała
mnie ile jest 7x6, a ja powiedziałem, że to jest 42!
- A za co w mordę?!
- Bo pani zapytała mnie ile jest 6x7.
Tu ojciec zdziwiony:
- Przecież to jeden chuj!
- No, też tak powiedziałem!
Jasiu chce popływać i pyta ratownika o zgodę: - Czy mogę
popływać w tym basenie?
- Musisz mi najpierw pokazać jak pływasz.
Jasiu zaczyna. Robi fikołki, pływa, nurkuje. Wreszcie ratownik pyta:
- Gdzie ty nauczyłeś się tak pływać?
- Tata wyrzucał mnie na środek jeziora. -
- To pewnie trudno było dopłynąć do brzegu?
- Nie - mówi Jasiu.
Najtrudniej było wydostać się z worka.
Pani w szkole pyta dzieci o ich zwierzątka, przychodzi do
Jasia: -
- Jasiu masz może pieska?
- Mieliśmy kiedyś psa, proszę pani, ale go zabiliśmy,bo ja mięsa nie jadłem, ojciec nie jadł i matka tez nie, a dla jednego psa nie będziemy kupować.
- Jasiu to straszne, a kotka nie masz? -
- Mieliśmy też i kotka, ale go zabiliśmy bo ja mleka nie
piłem,
ojciec i matka tez nie, a dla jednego kota nie będziemy mleka kupować.
- Jasiu co ty mówisz, przyjdź jutro z mamą!
- Miałem kiedyś mamę, ale się jej z tatą pozbyliśmy, no bo ja jeszcze nie bzykam, tata już nie może a dla sąsiada to nie będziemy trzymać.
W pierwszej klasie szkoły podstawowej, podczas lekcji biologii, pani pyta
dzieci:
- Jakie dźwięki wydaje krowa? Małgosia podnosi rękę:
- Muuuu, proszę pani.
- Bardzo dobrze Gosiu. A jaki odgłos wydają koty?
Grześ podnosi rękę:
- Miauuu, proszę pani.
- Bardzo dobrze, Grzesiu bardzo dobrze. A jaki dźwięk wydają psy?
Jasio podnosi rękę.
- No Jasiu powiedz - zachęca pani.
- Na ziemię skurwysynu, ręce na głowę i szeroko nogi.
Dzieci miały przynieść do szkoły rożne przedmioty związane z medycyna.
Małgosia przyniosła strzykawkę, Kasia bandaż, a Basia słuchawki.
- A ty co przyniosłeś? - Pyta nauczycielka Jasia.
- Aparat tlenowy!
- Tak...? A skąd go wziąłeś?
- Od dziadka.
- A co na to dziadek?
- Eeech... cheee....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
miroy511
|
|
gęgający ludek
Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: thpm7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
A to jest mój ulubiony, efekt jest jak ktos go opowiada w realu i na ostrej fazie ( 5-15 browarkow)
Siedzi sobie Banan i Piwko na ławce w parku i piją sobie browarka,
i Banan mówi do Piwka:
-Piwko nie obrazisz się ale fajną rymowankę ułozylem
Piwko:
-no dobra mow nie obraze sie
Banan:
-Piwko ty dziwko
Piwko:
-o ty! nie odzywam sie do Ciebie, spierdalaj
Po kilku dniach przychodzi Piwko do Banana i mówi:
-wiesz co banan juz mi przeszlo,
-ale w ramach rewanzu też ułozyłem rymowankę
Banan:
-no dawaj, wal
Piwko:
-Banan ty chuju
    
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
evucia
|
|
Nałogowa papla :D
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: tham7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Komisja wojskowa.
- Nowak!
- Jestem!
- Majtki w dół i pochylić się!
Rekrut posłusznie pochylił się i czeka.
Lekarz katem oka zerknął i dalej wypełnia formularz
- Podnieście jajka!
Poborowy pochylony, zacisnął zęby, poczerwieniał, z pod ściany doszedł go delikatny chichot siedzących pielęgniarek.
- Jajka podnieście!
Zacisną pięści, aż kłykcie pobielały, zsiniał z wysiłku, i ciężko począł oddychać.
- Nie mogę! - wycharczał ostatkiem sił.
Lekarz popatrzył zza okularów
- RĘKOMA!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
evucia
|
|
Nałogowa papla :D
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: tham7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Ogłoszenia parafialne
Z tablicy ogłoszeń: Dzisiejszy temat: Czy wiesz jak jest w piekle?. Przyjdź i posłuchaj naszego organisty.
Za tydzień Wielkanoc. Bardzo proszę wszystkie panie składać jajka w przedsionku.
W środę spotkanie żeńskiego kręgu literackiego. Pani Kowalska
zaśpiewa Połóż mnie do łóżeczka razem z wikarym.
W niedziele nasza grupa teatralna zaprezentuje "Hamleta". Jesteśmy zaproszeni do udziału w tej tragedii.
W każdą środę spotykają się młode mamy. Na te panie, które pragną do nich dołączyć, czekamy w zakrystii w czwartki wieczorem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
iwocroni
|
|
gęgający ludek
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: thpm7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
polska jezyk trudna jezyk
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
evucia
|
|
Nałogowa papla :D
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: tham7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Jak sie nazywa łoś morski ?
Łośmiornica.
A łoś wodny sródlądowy?
Łosioś.
Jak sie nazywa srodkowa czesc losia?
Łośrodek
8 Łosi ?
Łosiem
Głupi Łoś ?
Łosioł
Jasny Łoś ?
Łoświecony
Zły Łoś ?
zŁość
Łoś Ryba (zjedzona) ?
Łości
Ulubiona zakąska łosi ?
Łośtrygi
Łoś wiszący na ścianie ?
Łościenny.
Samica Łosia ?
Łośka.
Łoś wysmarowany klejem ?
Łoślepiajacy
Łoś kochanki ?
Łośnieżony
Łoś po sterydach?
Łosiłek
I na deser:
Gdzie zamieszkują łosie?
Na łosiedlach !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
evucia
|
|
Nałogowa papla :D
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: tham7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Najlepszy japoński kolarz - Szprychajaja Mucharata
Znany japonski biegacz - Gonisuki Nabosaki
Najlepszy zawodnik japoński sumo - Jajami Omate
znany japoński złodziej mazaków - Tukosi Mazaki
Najgroźniejszy japoński gwałciciel macasuki nabosaka
Słynny japoński podglądacz - Kukazamura
Szef japońskiej straży pożarnej - Zamała Sikawa
Największy rumuński zapaśnik - Grigori Szczapopasku
Japoński wynalazca namiotów - Nacomi Tachata
Jak nazywa się najlepszy japoński drwal - Jajapiła Micharata
Polak bez łazienki - Jan Szczydomiski
Zastępca szefa największej fabryki obuwia - Nanogi Waciaki
Znany Gruziński dziadek klozetowy - Abdullah Kałma Nawardze
Jak nazywają się bracia którzy wymyślili rower - bracia samarama
Po japońsku gabinet dyrektora - Jama chama
Najlepsza piosenkarka - Miło Wyła
Słynny rosyjski piłkarz - Kopacz Pokostkow
Najszybszy biegacz rosyjski - Naskrutow
Największy rosyjski karateka - Iwan Waliwdrewienko
Najlepszy japoński piłkarz - Kiwa Jakotako
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
iwocroni
|
|
gęgający ludek
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: tham7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Przychodzi indianin do urzedu: chce zmienic nazwisko.
A jakie pan ma?
Szybka Strzala
a na jakie chce pan zmienic?
Wziuuuut
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
iwocroni
|
|
gęgający ludek
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: tham7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Nowa akcja Microsoftu: donieś na 10 użytkowników pirackich kopii, dostaniesz licencję gratis. Zrób to, zanim zrobi to twój sąsiad...
Prezes do administratora systemu:
- A ta kawa na klawiaturze to może też sprawka wirusa, hę?!
Cuda się zdarzają. Co potwierdzi każdy programista
Żona programisty:
- Ciągle jesteś zajęty i siedzisz przy komputerze. Żebym choć miała dziecko...
- Kładź się, będziemy instalować...
Spotkało się kilku informatyków i jak to zwykle bywa, rozmowy szybko zeszły na tematy komputerowe. Wreszcie któryś z nich zaproponował:
- Panowie, porozmawiajmy o czymś normalnym, np. o dupach.
Nastąpiła bardzo długa cisza, a po niej jeszcze więcej krępującego milczenia.
Wreszcie któryś odpowiada:
- Słuchajcie, moja karta graficzna jest do dupy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
iwocroni
|
|
gęgający ludek
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: tham7 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
PRAWA MURPHYEGO
1. Złota zasada Murphy'ego - zasady określa ten kto ma złoto.
2. Jeżeli coś może się nie udać - nie uda się na pewno.
3. Nigdy nie kłóć się z głupcem, ludzie mogą nie dostrzec różnicy.
4. Trudne problemy pozostawione same sobie, staną się jeszcze trudniejsze.
5. Jeżeli udoskonalasz coś dostatecznie długo, na pewno to zepsujesz.
6. Druga kolejka jest zawsze szybsza.
7. Wszystko co dobre jest nielegalne, niemoralne, albo powoduje tycie.
8. Doskonały i nieomylny inżynier to taki, który unika drobnych błędów na drodze do wielkiej katastrofy.
9. Niemożliwe jest zbudowanie niezawodnego urządzenia - głupcy są zbyt pomysłowi.
10. Światełko w tunelu? - To reflektory nadjeżdżającego pociągu.
11. Natura zawsze stoi po stronie Zła.
12. Nie wierz w cuda - polegaj na nich!
13. Każdy może ustalać nową regułę.
14. Prowizorka zawsze okazuje się najtrwalsza.
15. Nieważne jak dobrze wykonasz robotę, twój szef i tak będzie chciał byś ją poprawił.
16. Uśmiechnij się, jutro będzie gorzej.
17. Doświadczenie to coś, co zdobywasz tuż po chwili w której go potrzebowałeś.
18. Najlepszą metodą do zainspirowania odkrywczych myśli, jest zaklejenie koperty.
19. Wszystko zabiera znacznie więcej czasu, niż by się wydawało.
20. Zawsze kiedy masz właśnie coś zrobić, okazuje się, że najpierw musisz zrobić coś innego.
21. Każde rozwiązanie rodzi nowe problemy.
22. Głupcy są tak pomysłowi, że niemożliwe jest stworzenie czegoś, z czym każdy głupi sobie poradzi.
23. Matka Natura jest suką.
24. Rzeczy ulegają zniszczeniu, wprost proporcjonalnie do swej wartości.
25. Wszystkie sprawy szlag trafia jednocześnie.
26. Jeżeli wydaje ci się, że już gorzej być nie może - na pewno będzie.
27. Zawsze, kiedy wydaje ci się, że będzie dobrze - kompletnie się mylisz.
28. Zawsze, kiedy wydaje ci się, że będzie źle też się mylisz - będzie jeszcze gorzej.
29. Bardzo dużo można zauważyć, gdy się patrzy.
30. Jeśli coś się wydarza to znaczy, że jest to możliwe. Zatem w walce między tobą, a światem, stań po stronie świata.
31. W poszukiwaniu rozwiązania problemu, najbardziej pomocna jest znajomość odpowiedzi.
32. Każdy przedmiot niezależnie od położenia, może w dowolnej chwili zadziałać w zupełnie nieoczekiwany sposób z przyczyn, które są albo całkowicie niejasne, albo zupełnie tajemnicze.
33. Wymiary będą zawsze podane w najmniej użytecznych jednostkach.
34. Każdy przewód przycięty na długość, okaże się za krótki.
35. Układ zabezpieczający zniszczy układ zabezpieczany.
36. Cokolwiek zostanie upuszczone na układ elektroniczny, spadnie zawsze tam gdzie wyrządzi najwięcej szkody.
37. Stopień głupoty twojego postępowania, jest wprost proporcjonalny do liczby przyglądających ci się osób.
38. Prawdopodobieństwo wyczerpania się baterii, jest wprost-proporcjonalne do zapotrzebowania na kalkulator.
39. Tranzystor zabezpieczony przez szybko działający bezpiecznik, zabezpieczy go - paląc się w pierwszej kolejności.
40. Element wybrany losowo z grupy o 99-procentowej wiarygodności, będzie należał do pozostałego procenta.
41. Ciężar upuszczonej części jest wprost proporcjonalny do ceny obszaru uderzonego.
42. To czego szukasz, znajdziesz w ostatnim spośród możliwych miejsc.
43. Wniosek to punkt, w którym nie masz już siły dalej myśleć.
44. To co może się nie udać, nie uda się na pewno.
45. Nie uda się nawet wtedy, gdy właściwie nie powinno się nie udać.
46. Sztuczna inteligencja jest lepsza od naturalnej głupoty.
47. Jeżeli uczynisz komuś przysługę, to jesteś od zaraz trwale za to odpowiedzialny.
48. Niejasność jest wielkością niezmienną.
49. Człowiek postępuje rozsądnie wtedy i tylko wtedy, gdy wszelkie inne możliwości zostały już wyczerpane.
50. Wszystko ulega rozkładowi w najmniej odpowiednim momencie.
51. Skrót to najdłuższa droga pomiędzy dwoma punktami.
52. Cztery zjawiska blokują postęp ludzkości - ignorancja, głupota, komitety normalizacyjne, oraz ludzie sprzedający komputery.
53. Istnieją trzy rodzaje kłamstw - kłamstwa odruchowe, powszechne oraz testy komputerowe.
54. Systemy złożone wykazują skłonność do zakłócania realizacji własnych funkcji.
55. Systemy złożone wykazują skłonność do popełniania kompleksowych błędów.
56. Zaś systemy proste wykazują skłonność do popełniania kompleksowych błędów.
57. Nowe systemy produkują nowe błędy.
58. Stare systemy produkują tak nowe, jak i stare błędy.
59. Człowiek pracujący z komputerem, nie postępuje zgodnie z wymaganiami komputera.
60. Systemy odporne na idiotów, obsługiwane są właśnie przez nich.
61. Rozłożenie dowolnego urządzenia na części jest proste, ponowne jego złożenie, tak żeby działało, jest niemożliwe.
62. Wszystko co zostało złożone, ulegnie wcześniej czy później rozkładowi.
63. Każdy skomplikowany montaż wymaga trzech rąk.
64. Każdy prosty montaż wymaga czterech rąk.
65. Sprawy pozostawione same sobie, zmieniają się ze złych na jeszcze gorsze.
66. Wszystkie komputery PC są kompatybilne, ale niektóre są kompatybilniejsze od innych.
67. Twój jest zawsze mniej kompatybilny.
68. Pustą dyskietkę możesz przeszukiwać długo i bezskutecznie.
69. Długo i bezskutecznie możesz przeszukiwać także pełną dyskietkę.
70. Wniosek - każdą dyskietkę możesz przeszukiwać długo i bezskutecznie.
71. Komputer służy do tego aby ułatwić ci pracę, której bez niego w ogóle byś nie miał.
72. Dla komputera nie ma rzeczy niemożliwych z wyjątkiem tych, których od niego wymagamy.
73. W świecie komputerów żadna awaria się nie kończy, ponieważ przechodzi zawsze w następną.
74. Awaria komputera wyczekuje cierpliwie na najbardziej niedogodny moment, aby bezlitośnie zaatakować.
75. W pracy z komputerem, opieranie się na jakichkolwiek zasadach jest błędem.
76. Drobne awarie nie isnieją, jeżeli miała jednak miejsce drobna awaria, oznacza to, że nie poznałeś jeszcze jej rzeczywistych rozmiarów.
77. Im doskonalej program wykonuje swoje funkcje, tym dotkliwiej cię zawiedzie.
78. Każdy inny program zawodzi tak samo dotkliwie.
79. Tylko niepotrzebny nikomu program, działa bez zakłóceń.
80. Masz zawsze o jeden wirus więcej niż sądzisz.
81. Program kalkulacyjny, który daje właściwy i przyjazny wynik - kłamie.
82. Wyjątki są liczniejsze od reguł.
83. Od wszystkich uznanych wyjątków isnieją wyjątki.
84. Jeżeli opanowałeś już wszystkie wyjątki, to nie pamiętasz jakich reguł dotyczyły.
85. Prawidłowo napisany tekst pojawi się tylko wtedy, kiedy napiszesz go ręcznie.
86. Jeżeli coś może się popsuć, to z pewnością się popsuje.
87. Jeżeli coś może się popsuć w wielu miejscach, to pierwsze uszkodzenie wystąpi tam, gdzie wyrządzi największe szkody.
88. Jeżeli przewidziałeś cztery możliwe awarie i zabezpieczyłeś się przed nimi, to natychmiast wydarzy się piąta, na którą kompletnie nie byłeś przygotowany.
89. Jeżeli wydaje ci się, że wszystko działa dobrze, na pewno coś przeoczyłeś.
90. Klientowi nigdy nie przyjdzie na myśl ile kosztuje projekt, tylko ile można na tym projekcie zaoszczędzić.
91. Jeżeli udało ci się wprowadzić w programie wymagane przez klienta poprawki, wtedy on z nich zrezygnuje.
92. Żaden klient nie wie czego właściwie chce.
93. Każdy klient wie dokładnie czego nie chce.
94. Żaden klient nie chce tego co masz już gotowe.
95. Nie wie także co chciałby mieć zamiast tego.
96. Klient, który najmniej płaci, marudzi najwięcej.
97. Klient żąda największych zmian dokładnie wtedy, kiedy produkt jest już gotowy.
98. Na polecenie "napisz tak lub nie" użytkownik wpisuje "tak lub nie".
99. Na polecenie "wciśnij Enter" użytkownik wpisuje "Enter".
100. Na polecenie "naciśnij dowolny klawisz", użytkownik naciska na klawisz "reset".
101. Nie ma programów całkowicie idiotoodpornych.
102. Jeżeli nie wiesz co czynisz, rób to w sposób elegancki.
103. W zespole programistów każdy ma genialny plan rozwiązania problemu. Wszystkie plany się wzajemnie wykluczają i żaden nie prowadzi do poprawnego rozwiązania.
104. Liczba osób w zespole programistycznym ma tendencje wzrastające, niezależnie od ilości pracy.
105. W każdym programie błędy wykazują skłonność do występowania w tym miejscu, które sprawdzasz jako ostatnie.
106. Każdy program, który się dobrze zaczyna - kończy się źle.
107. Program który zaczyna się źle, kończy się przerażająco.
108. To co wygląda łatwo - jest trudne.
109. To co wygląda trudno - jest niemożliwe.
110. To co wygląda na niemożliwe - potrafi rozwiązać moja teściowa i to bez pomocy komputera.
111. Każdy programista przybywający z innego miasta jest fachowcem.
112. Idealny fachowiec wie absolutnie wszystko o niczym.
113. Każda formuła i każda stała muszą być traktowane jako zmienne.
114. Prawdopodobieństwo wydarzenia jest odwrotnie proporcjonalne do życzenia.
115. Masochistyczne skłonności nie są wprawdzie warunkiem koniecznym do pracy w systemie Windows 95, są jednak bardzo pomocne.
116. Każdy program w systemie Windows pracuje poprawnie do momentu niczym nieuzasadnionej utraty danych.
117. Interaktywne, multimedialne aplikacje DOSa zwieszają się same, podczas gdy interaktywne, multimedialne aplikacje Windows, zawieszają się natychmiast po dowolnej ingerencji użytkownika.
118. Po rozłożeniu i złożeniu skomplikowanego mechanizmu zawsze pozostanie trochę części, a mechanizm prawdopodobnie i tak zadziała.
119. Rozmiary skaleczenia żyletką podczas golenia, są wprostproporcjonalne do doniosłości wydarzenia, które jest tego powodem.
120. Druga kolejka posuwa się szybciej.
121. Wyścigi nie zawsze wygrywają najszybsi, a bitwy najsilniejsi - ale tak należy obstawiać.
122. W większości przypadków łatwiej jest się w coś wplątać, niż potem z tego wyplątać.
123. Nie istnieje taki problem - bez względu na to jak by był skomplikowany - który po bliższym zapoznaniu nie okazałby się jeszcze bardziej skomplikowany.
124. Dylemat Główny - optymista wierzy, że żyjemy w najlepszym ze światów, pesymista obawia się, że może to być prawdą.
125. Prawo Niewypowiadania - jeśli wypowiesz coś dobrego, na tym się skończy. Jeśli wypowiesz coś złego, na pewno się spełni.
126. Prawo Oczekiwań - negatywne oczekiwania rodzą negatywne wyniki. Pozytywne oczekiwania rodzą negatywne wyniki.
127. Jeśli wróg jest w zasięgu strzału, ty również.
128. Nadlatująca salwa zawsze ma pierwszeństwo przejazdu.
129. Staraj się nie wyglądać podejrzanie - to przyciąga ogień.
130. Zawsze jest jakieś wyjście.
131. Najlepsze wyjście jest zawsze zaminowane.
132. Staraj się wyglądać niepozornie - może przeciwnik ma mało amunicji?
134. Zawodowcy są przewidywalni - strzeż się amatorów.
135. Ataku należy oczekiwać w następujących sytuacjach: - kiedy jesteś ugotowany - kiedy jesteś nie przygotowany.
136. Otaczaj się towarzyszami broni - przeciwnik będzie miał wybór celów.
137. Pozorowany atak, który tak mądrze zignorowałeś, okaże się głównym uderzeniem.
138. "Postrzał w pierś z perforacją płuca" - twój organizm mówi ci abyś zwolnił.
139. Jeśli natarcie posuwa się bez przeszkód - właśnie wchodzisz w pułapkę.
140. Nie ściągaj na siebie ognia, to denerwuje sąsiadów w okopie.
141. Wszystkie zamówienia wojskowe powierza się najtańszym oferentom.
142. Największe zagrożenie na polu walki stanowi oficer z mapą.
143. Od ostrzału nieprzyjaciela celniejszy jest tylko ostrzał własnej artylerii.
144. Im głupszy dowódca, tym trudniejsze zadania mu powierzają.
145. Pociski smugowe - metoda sygnalizowania nieprzyjacielowi własnej pozycji.
146. W razie wątpliwości opróżnij magazynek.
147. Nigdy nie chowaj się w leju z odważniejszym od ciebie.
148. Jeśli brakuje ci wszystkiego z wyjątkiem wrogów, to znaczy, że bitwa trwa.
149. Po opanowaniu obszaru nie zapomnij powiadomić o tym przeciwnika.
150. Po wyciągnięciu zawleczki granat przestaje być twoim przyjacielem.
151. Części składowe wysyła się osobno do losowych pododdziałów.
152. Cokolwiek robisz, zawsze możesz dostać kulkę. Nawet gdy nie robisz nic.
153. Wszystkie prawa Murphy'ego są optymistyczne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Shira
|
|
gaduła
Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: L-wo/Nysa
|
Wysłany: thpm8 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Rodzaje pensji:
1. Pensja cebula: bierzesz i zaczynasz płakać.
2. Pensja łajdaczka: przychodzi późno, cierpisz, ale nie możesz bez niej żyć.
3. Pensja czarny humor: śmiejesz się, żeby nie płakać.
4. Pensja prezerwatywa: pozbawia cię zarówno inspiracji jak i chęci.
5. Pensja impotentka: opuszcza cię w momencie gdy najbardziej jej potrzebujesz.
6. Pensja dietetyczna: po niej jesz coraz mniej.
7. Pensja ateisty: wątpisz w jej istnienie.
8. Pensja miesiączka: przychodzi co miesiąc i trwa 3 dni.
9. Pensja burza: nie wiesz kiedy przyjdzie i ile będzie trwała.
10. Pensja telefon komórkowy: każda następna jest mniejsza.
11. Pensja Walt Disney: taka sama od 30 lat.
12. Pensja Kaczyński: wysoka jak Twój nowy Prezydent...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
evucia
|
|
Nałogowa papla :D
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: tham8 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Dziękuję Ci tepso - Ty moje zbawienie,
Że mi utrudniasz z Netem połączenie.
Gdy się ze światem połączyć chcę grzecznie,
Ty mi to utrudniasz bardzo skutecznie.
Bo gdy jak co dzień, zapuszczam dial-upa,
Po raz kolejny robisz ze mnie przygłupa.
Bo nijak inaczej nazwać tego nie można,
Gdy dzień trzeci z kolei, Twa sieć wciąż nie drożna.
I Twe cudne serwery od siedmu boleści,
Co na nich cały Twój galwas się mieści,
Ślą one do mnie pewien "miły" komunikat,
- Toż to na skalę światowšą unikat!
"Twój limit czasu został przekroczony."
Głowił się nad tym już niejeden uczony,
Cóż ten wspaniały monit znaczyć może?
Że Twe serwery poczuły się znów gorzej?
Po próbach kolejnych nadzieja ma zgasła:
"Trwa weryfikacja użytkownika i hasła".
I w tym momencie, mógłbym to przysiąc,
Że gdybym czekał tu minut i z tysiąc,
I pół mej pensji na cel ten przeznaczył,
To i tak nic innego bym już nie zobaczył.
Więc może to modem - sprawdzam ustawiemia,
Łudząc się i oczekując z Twej strony zbawienia,
A może w Windowsie, jakiejś dziury istnienie,
Blokuje skutecznie me z Tobą połączenie.
Więc szukam i ściągam czym prędzej już cracka,
By móc na Ikspeku zapodać Service Packa,
Lecz na nic me trudy, to nie jego wina,
Bo Ty tak samo trakujesz też Pingwina.
I w tym momencie puszczają mi nerwy,
- Czemu cholero rozłączasz mnie bez przerwy!
Ech szkoda, bo gdybym, o Twej polityce wiedział,
To dni kilkanaście bym nad projektem nie siedział,
Bo po cóż mam z siebie siódme poty wyciskać,
Skoro mych projektów i tak nie dajesz mi wysłać.
I me projekty, choć genialne i wspaniałe,
Stały się przez ten czas, lekko przestarzałe.
Co z nimi teraz zrobić? Powiem. Będę szczery,
Mogę je sobie zapodać w... cztery litery...
I co ja widzę?! Twe łapsko, podsuwa mi swą tacę
Myśląc, iż rachunek za to, Ci jeszcze zapłacę.
No cóż, to się w końcu kiedyś stać musiało,
Więc już wytaczam przeciw Tobie działo.
Gdy trwać tak będziesz, wtym swym błogim stanie,
Wydarzy się rzecz dla Ciebie straszna - nieoczekiwanie,
Bo dnia pewnego, gdy już będziem w Europie,
Każdy tylko dojdzie i Ci po mordzie dokopie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
heniek_x
|
|
Nałogowa papla :D
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wawa
|
Wysłany: tham8 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Nasza kochana tpsa ja juz sie do niej troche przyzwyczaiłem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
asiucha
|
|
Administrator
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin/Wyrzysk
|
Wysłany: ndpm8 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Jakis tam wykład:
Był sobie profesor, ktory nie mial dloni i poslugiwal sie proteza. Pierwszy wyklad tradycyjnie zaczynal kuracja wstrzasowa.
- Przywitajcie sie, ja nie mam czasu.
I rzucal reke z plastiku w tlum.
Uniwersytet Opolski
Jeszcze na studiach (jakieś 2 lata temu), kolejny egzamin profesor mówi koniec czasu, odkładamy długopisy, wyrwało mi sie "jeszcze nie" a on na to: jak mi kobieta mówi jeszcze nie to wpadam w kompleksy...
Na konwersatorium z Chemii fizycznej mała konwersacja:
Studentka: Przepraszam, czy mogę do toalety?
Pprowadzący błagalnym głosem: Z nieba mi Pani spadła, a zmoczyłaby mi Pani przy okazji ściereczki do zmazywania tablicy?
Studentka: Tak.
Głosy z sali: Tylko wodą zmocz!
zawsze jak wracam nawalony to matka kaze mi chuchac (nie wiem po co skoro widac, ze ledwo stoje )...ale jest ten problem, ze ona jest ponad 30 cm nizsza...wiec ja sobie chucham nad jej glowa....kiedys jak wrocilem juz stala na stolku...az sie wyjebalem z wrazenia
Był sobie koleś dla którego nie dało się dociąć, zawsze miał jakiś tekst w zanadrzu. Wszedł sobie kiedyś w swoim mieście i zobaczył dziewczynę która jadła loda(bez skojażeń), wiec on musiał coś powiedzieć:
-Daj polizać.
-Nie chce mi się majtek zdejmować - odrzekła mu na to
W tym momeńcie chłopak nie wiedział co ma powiedzieć, tak jakby mu się wszystkie teksty skończyły.]
Dyskoteka na w jakiejś małej wiosce na lubelszczyźnie, nuda, cała gmina się zna
te same twarze, nic się nie dzieje, dyskoteka jakich wielke było wczesniej i
wiele było później.
Kilka panieniek plotkuje i podopiera ściany.
Nagle wchodzi on. Dojrzały, przystojny, nieznajomy, trochę przechodzony ale za
to jakieś niezłe dziary ma na ramionach. Wśród panienek szmer. Mija parę minut
gośc podchodzi i prosi do tańca jedną z lasek. Blondie jest zachwycone, a
koleżanki coś tam miedzy sobą szepcą i złośliwe ogniki widać w ich oczkach.
Blonie tańczy z gostkiem ale kontaktu werbalnego brak. W końcu ona zagaja
- skąd jesteś ?
- z K. - pada nazwa pobliskiego sioła
- a to czemu nigdy wczesniej cię tu nie widziałam ?
- bo, żem w pierdlu siedział !
- wow, za co ?
- a tam..., żone żem zajebał
na to dziewcze przerywa taniec, odwraca się do koleżanek i z tryjumfem w głosie
ogłasza wszem :
Dziewczyny On nie jest żonaty !
Na Dyskotece:
Podchodzi kumpel do ładnie, kulturalnie wyglądającej dziewczyny, która widać dobrze sie bawi (tańczy) i pyta:
on: przepraszam może zatańczymy?
ona: czekaj zara tylko pier*olne szczocha ...i poleciała do kibla
on: beton.
Jak byłem nad morzem to szedłem z kumplami i szła zajeb.... dupa heh odwróciłem się i krzyknąłem "te małolata", a ona mi na to odpowiedziała "Jak Ci mało lata to se rozbujaj"
ZATKAŁO MNIE A KUMPLE MIELI SMIECHY PRZEZ RESZTE DNIA
Zagaiłem kiedyś do mojego Pchełka tymi słowami...
- Wiesz kochanie, ja to chyba pantofel jestem...
Na to moja luba z przebłyskiem w oku.
- No dobrze, że mi przypomniałeś - buty miałam sobie kupić!
...padłem
Któregoś,pięknego dnia wybralam sie na zakupy.Postanowiłam ,że będą przebiegały szybko i sprawnie .wpadłam do działu z napojami potem szybko do dział z wędlinami jeszcze pieczywo i do kasy.Podbiegam do kasy a tam kolejki jak za komuny.Podchodzę do kasy do 10 artykułów ,bo tam najszebciej.myślę: nie jest żle!.Kasjerka obsługuje klientkę przede mna..."już jestem w ogrodku,juz witam się z gąską",a tu trach...nie ma kodu na kapciach z pomponem...kasjerka dzwoni do obsługi i tłumaczy jaki ma problem..."nie mam kodu na kapciach",głos ze złuchwaki "jakie to kapcie", kasjerka "normalne z pomponem" głos ze słuchawki "no tak ale z jakiej firmy" kasjerka"nie wiem ,nie widze ,ale zaraz,zaraz mam,mam firme...uwaga dyktuje nazwe "size 38
W którymś odcinku talk-show Kuby Wojewódzkiego pojawił się Grabowski vel Kiepski Kuba się go pyta:
- Proszę mi powiedzieć, jak to jest: grać ciągle takiego debila, idiotę i zarazem ewidentnego głupka? Na co Grabowski:
- Pan to powinien wiedzieć najlepiej...
W swoim programie Kuba Wojewódzki pyta Korwina-Mikkego:
- Co Pan sądzi o Michale Wiśniewskim?
- O kim? - pyta Korwin.
- No o Michale Wiśniewskim? - Wojewódzki
Na to Korwin:
- Nie kojarzę, kto to jest?
Wojewódzki odpowiada:
- No ten z czerwonymi włosami!
- No nie kojarzę nadal..
- No to ten z zespołu ICH TROJE, nie słyszał Pan?
Korwin Mikke:
- No nie słyszałem...
Wojewódzki:
- To jest Pan szczęśliwym człowiekiem, że Pan nie słyszał! Na to Korwin z rozbrajającą szczerością:
- O Panu też wcześniej nie słyszałem!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
asiucha
|
|
Administrator
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin/Wyrzysk
|
Wysłany: rdam8 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Kiedys stoje sobie na przystanku inni ludzie tez i stoi taka tanienka nie za ładna podchodzi do niej koleś i mówi ,, Na jakim zamku straszysz " a ona na to ,, Masz zamałego konia aby tam dojechać " i wszyscy zaczeli sie z kolesia śmieć a on uciekł
Politechnika Ślaska: Prof. dr hab. inż. Zbigniew C. Podczas wykładu z Analizy Algorytmów, temat:
Wyszukiwanie wzorca w tekscie:
- (...) sprawdzamy czy Ala się zgadza. Jak się nie zgadza, to posuwamy Ale tak długo, aż się zgodzi...
Politechnika Ślaska: Prof. dr hab. inż. Zbigniew C. Podczas wykładu z Analizy Algorytmów, temat:
Wyszukiwanie wzorca w tekscie:
- (...) sprawdzamy czy Ala się zgadza. Jak się nie zgadza, to posuwamy Ale tak długo, aż się zgodzi...
Egzamin ustny. Siedzimy z kumplem we 2 i czekamy na pytania. Nasza wiedza budzila nasz niepokoj,ale na pierwszym terminie wiekszosc studentow liczy na cud Pada pierwsze pytanie, z naszej strony cisza, kumpel bladzi wzrokiem szukajac ratunku i po dluzszej chwili mowi:
- Snila mi sie Pani dzisiaj.
Zdalismy oboje
Politechnika Radomska: Doktor M.:
- W średniowieczu jak miało się problemy z sąsiadem, to brało się kumpli, palilo mu chate, gwałciło bydło i odjeżdżało na żonie...
Zachciało mi sie gruszek, ide wiec do warzywniaka i stoje w kolejce. W końcu pora na mnie, sprzedawca pyta: a pani czego sobie życzy?
Na co ja zaaferowana: Ja poprosze ze 3 klapsy!
I cegła
Jadę autobusem.Do środka wpadło dwu dość napitych jegomości - młody i trochę starszy.Młodszy spojrzał na kasownik.
Młody głośno) R2D2! Co oni z Tobą zrobili!
Scenka rodzajowa w kosciele:
Juz prawie koniec mszy, maly babel tak na oko 3 latka wykazuje pewne znudzenie i zniecierpliwienie.Kreci sie coraz bardziej i marudzi sobie pod nosem.W pewnym momencie rzuca:
- Mamo! Niech ksiadz juz powie "Idzcie ofiary do domu"
słyszałam od swojego obecnie eks- (student medycynykiedyś taki "komplement: "Kochanie - jakie Ty masz piękne piersi - zupełnie jak implanty..."
Dicho w Krakowie:
Kumpel kupuje pivo w barze. Podchodzą do niego dwie nawalone panny jedna brzydka druga nawet znośna. Ta brzydka mówi do niego:
- Cześć. Kup mi piwo a ona zrobi ci laskę. - wskazała koleżankę która była na granicy utraty świadomości,
Kumpel zbaraniał.
Czasy licealne , pierwsza klasa, koniec pierwszego semestru ... Koleżanka poszła z kolegą do jego domu , na korytarzu powitała ich jego mama : -Witam Agnieszko, jak tam pierwszy okres
-yyyy(tu chwilowa konsternacja koleżanki)... no pierwszy okres dostałam jak miałam 13 lat..
- Agnieszko mi chodzi o koniec pierwszego okresu w liceum , jakie oceny dostałas?!
Byly wykladowca Prawa na UWr:
- Wiecie czym zawsze bede sie roznil od wibratora?
(cisza)
- Tym ze wibrator nigdy nie bedzie mogl powiedziec ze byl prawdziwym hujem.
Jeden z moich exów często wyjeżdżał służbowo, znikał na kilka dni z mojego życia. Zero telefonu czy smsa. Postanowiłam przeprowadzić rozmowę i jak pomyślałam tak uczyniłam. Tłumaczę mu, że jest mi przykro, że
rozumiem że zajęty, że to wyjazd służbowy, ale byłoby mi milo gdyby choć naskrobał smsa jak sobie o mnie w czasie rozłąki pomyśli.. Że nie wymagam ustawicznego kontaktu i 17 telefonów dziennie ale jak ma wolną
chwilkę, w której sobie o mnie przypomni (biedactwo zalatane) to niechaj mi puści choć sygnał.. Facet ze zrozumieniem kiwa głową przez cały mój monolog, mina skruszona, wiec naiwnie pomyślałam, że dotarło, zrozumiał przekaz. Jakże mnie zdziwiła odpowiedz:
- No wiesz ja o tobie nie myślę bo chlejemy z chłopakami ale ustawię sobie budzik i jak zadzwoni to ci coś wyślę. O ile będę w stanie.
Nauka Administracji na UJ:
- doktor jak zwykle bardzo szybko mowil, a jedna kolezanka siedzac z przodu sali co chwila do niego "wolniej, wolniej"
- w koncu doktor przerywa i do niej "jest pani pierwsza kobieta ktora mowi mi WOLNIEJ!"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
asiucha
|
|
Administrator
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin/Wyrzysk
|
Wysłany: rdam8 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Moja nastoletnia siostra siedzi zgarbiona na kanapie z mętnym wyrazem twarzy. Przysiadam się.
Ja: Co jest?
Ona: Chciałabym mieć chłopaka..( chwila ciszy)..Albo rower...
Moją znajomą, niezbyt lubianą przeze mnie,rzucił chłopak. Zrobił to ponieważ nie chciała się z nim przespać. Mimo, że za nią nie przepadam zaczęłam ją pocieszać i mówię do niej, że wszystko będzie dobrze itd.Ona płakała, że jakby mu dała to byliby razem.Postanowiłam przeczytac jej horoskop, tak dla rozrywki.
Powinnam go przeczytac wczesniej, boe pierwsze zdanie brzmiało "powinnaś zacząć dawać więcej z siebie innym"
Facet stoi mi nad uchem i nie zwraca uwagi, że nie bardzo się nim inetersuje
mówi : - umów się ze mną w tańszym miejscy (a piwo było tam po 3,5)
ja się pytam ze zdziwieniem gdzie jest j e s z c z e tańsze miejsce
a on - na np. pod sklepem monopolowym
Program telewizyjny. Przy stoliku zasiadają: Donald Tusk i Andrzej Lepper.
— Pan mi tu mówi o moim programie wyborczym, a sam Pan nie wspomina o swoim, Panie Marszałku.
— Proszę... — mówi Tusk, wręczając lakierowany wolumin A4.
— Ale co to za program? Zdjecia w programie? I do tego jakiś cienki.
— Specjalnie dla Pana, żeby się Pan nie przemęczył, wersja skrócona.
Mój facet podczas jednego z "romantycznych" wyznań... Siedzimy w parku na ławeczce. Ja z różą w ręku, przyklejona do jego boku. Ptaszki śpiewają, drzewa szumią, wiatr delikatnie poruszą trawą...."Kochanie, wiesz co?" -pyta mnie On. "Hmmm?..." - użeczona krajobrazem podnoszę głowę do góry i patrzę mu w oczy... Spodziewam się, że zaraz usłyszę oczekiwane od dawna KOCHAM CIĘ... o On..." Wiesz, łatwo mnie , kurwa jego mać, zranić..." konsternacja...
Wiejska impreza, do dziewczyny podchodzi chłopak mocno podpity i mówi otwarcie: "Ściągaj galoty, bede cie giboł"
Podczas zeszłorocznej edycji majowych Katowickich targów samolotów ultralekkich zaprosiłem na nasze śląskie aeroklubowe lotnisko Muchowiec kilku kolegów i koleżanek z pracy, chcących się nieco zapoznać z tematyką lotniczą i być może zarazić ową niewatpliwie ciekawą pasją. Wszyscy wiedzieli że można się na takiej imprezie -czasem nawet bezpłatnie, udając
zainteresowanego zakupem kontrahenta- zabrać jakimś samolocikiem na krótki przelot.
Między innymi wybrała się z nami Zosia -śliczna młodziutka rezolutna blondyneczka- świeży nabytek firmy, bardzo tego dnia napalona na jakąś lotniczą przygodę. Kiedy podeszliśmy do kolejnego latającego cudeńka, którego pilot właśnie przygotowywał się do startu, Zosia w końcu nie wytrzymała i wypaliła doń znienacka:
-Czy mógłby mnie Pan przelecieć?!
Długo wszyscy -razem z pilotem- nie mogliśmy dojść do siebie...
ale Zosia w końcu dopięła swego... ;D
dzisiaj idę sobie spacerkiem i napatoczyło się jakichś 4 chłopaków... próbowali zwrócić moją uwagę hasłem "śliczna jesteś", ale gdy zobaczyli, że ich wyśmiałam, to podeszli z innej beczki: "Pokaż cycki... (tu następuje moje spojrzenie "spod byka") no... chociaż jednego" LOL... mówię, że raczej średnio, a któryś z nich "To po co je nosisz, skoro nie chcesz pokazać?" hehe no comment
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
asiucha
|
|
Administrator
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin/Wyrzysk
|
Wysłany: rdam8 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Ide sobie jedna z uliczek do krawcowej.Koło mnie przechodzi jakis podpity facet i pyta:
-A która jest gozzina?
-Nie wiem, nie mam zegarka (nigdy nie nosze:P)
-Kurwa, ale teraz kradna
Mamy zastępstwo z nowym profesorem, który nie wie nawet, jak ma prowadzić lekcję. Próbuję się z nami dogadać..
Profesor: Dobra chłopaki, wpuścicie mnie do swojej paczki?
K.: A ma pan pół litra?
Podczas zakupów w supermarkecie, stoję w kolejce, za mną jakaś młoda para rozmawia między sobą:
MĄŻ: Może kupimy sobie drylownice?
ŻONA: A do czego ona służy?
MĄŻ: No do usuwania pestek z owoców.
ŻONA: A z truskawek też?
Przed wyjściem na urodziny do jego kolegi:
- Umaluj się kiedyś bardziej wyzywająco, bo jak kumplom opowiadam, że lubisz ostry seks, to nie wierzą. Dziewczyna powinna czasem wyglądać trochę jak k***wa
Kiedyś słyszałam opowieść dość śmieszną. Podobno jest prawdziwa ale jak było naprawdę tego nie wiem. Otóż pewnego słonecznego dnia obok myjni samochodowej przechodziła dziewczyna w arcykrótkiej spódniczce. Oczywiście pracownicy myjni
widzieli ją juz z daleka i gdy przechodziła tóż obok nich, nagle wiaterek podwiał jej spódniczkę tak że widać było jej majtki i pupę.
Na to jeden z mężczyzn się odzywa:
- to się myje a nie wietrzy
na co ona
- to się pieprzy a nie wącha
Farmokokinetyka:
Nasza "wybitna" koleżanka Monisia opowiada o nerwach. Dr pyta:
- A jaki jest 6 nerw czaszkowy? (dla niezwiązanych z AM nerw nazywa się odwodzący)
Monisia:
- Ten, no... może jakaś podpowiedź?
dr dobrotliwie:
- A 6 przykazanie to jakie?
Monisia:
- Nie cudzołóż
dr:
- To proszę teraz skojarzyć.
Monisia:
- Językowo-gardłowy!!!
W goracy dzien, zmeczony wracajac do domu postanowilem zajsc po cos do picia do sklepu. Wiec sie pytam czy jest Tymbark z lodowki i jakie smaki. Sprzedawca patrzy do lodówki i mówi: "nooo wiec jest o smaku jabłkowo-brzoskwiniowym i hmmmm o jabłkowo-brzoskwiniowym". Ja oczywiscie ze wzgledu na zmeczenie mowie wiec z konsternacją w głosie: "hmmmm... no to w takim razie po prosze... hmmmm... jabłkowo-brzoskwiniowy" =D dopiero po chwili zrozumiałem ze tylko takie były, tylko stojaca obok kobieta juz zdazyla mnie zbrechtac
Rozmawiamy na Polskim o polskich legendach. Sorka opowiada o smokach.
Jarek: A co właściwie żarły te jaszczury?
Sorka: Według niektórych dziewice.
Krzysiek: Eee to tutaj umarłby z głodu..
Oto ambitny dialog między chemikiem, a naszą Kaśku:
Ona: Nie rozumiem tego.
Prof: Nie musisz.
Ona: Wiem..i tak nie zdam.
Prof: Właśnie.
Ona: Ja wiem, że nadaję się tylko do rodzenia dzieci..I to niezbyt ładnych..
W autobusie na trasie Złotoryja - Legnica pani uparcie usiłuje dodzwonić się z komórki do swojego syna. Pani swą młodość ma już za sobą, ale nie pozwala, by wnuczek będący obok niej pomógł.
Pani walczy i walczy z telefonem, który najwidoczniej jest złośliwy i utrudnia obsługę siebie samego.
Zapewne po kilkunastu nieudanych lub przypadkowych połączeniach i SMS-ach syn się do niej dodzwonił.
"CO? KRYSIA BĘDZIE? DOBRA. TO WYJEDZIESZ PO NAS? NO DO ZŁOTORYI...!" - tak sobie pani krzyczała do słuchawki ponad 2 minuty.
Po zakończonej rozmowie, minęło może 30 sekund, telefon dzwoni. Pani odbiera:
"CO!!?? CO!!!??? ACHA! ACHA!" - pani krzyczy do telefonu.
- Babciu, kto to był? - pyta wnusio.
- Jakaś... poczta głosowa...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
evucia
|
|
Nałogowa papla :D
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: thpm9 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Troche dowcipów z gg
Do pana Zdzicha Kwiatkowskiego, który od dłuższego czasu nie opłacał rachunków za gaz, przyszło upomnienie w dość ostrym tonie, podpisane przez kierownika działu windykacji Zakładu Gazowniczego.
Pan Zdzichu wziął kartkę papieru, usiadł przy biurku i odpisał co następuje:
Szanowny Panie,
Pragnę Pana poinformować, iż raz na miesiąc gdy otrzymuję rentę, zbieram wszystkie rachunki dotyczące opłat za mieszkanie i resztę mediów. Wrzucam je do dużego dzbana, mieszam i losuję trzy, z którymi idę na pocztę i opłacam. Jeżeli pańska Instytucja pozwoli sobie choćby jeszcze raz przysłać do mnie list utrzymany w podobnym tonie, to jej faktury na rok zostaną wykluczone z loterii.
Z poważaniem
Zdzisław Kwiatkowski
W czasie pomarańczowej rewolucji Putin dzwoni do sztabu Juszczenki i mówi,
umożliwimy wam przejęcie władzy, ale musicie nam dać Lwów i Kijów.
W sztabie lekka konsternacja, po chwili odpowiadają:
- Ok, damy wam kijów, ale lwów musicie sobie sami nałapać.
W kuchni ze skrzypieniem otwierają się drzwi od lodówki. Wychodzi z niej spasiona mysz w jednej łapie trzymając prawie kilogramowy kawał żółtego
sera, a drugą ciągnąc za sobą wielkie pęto kiełbasy. Idzie do pokoju skąd
rozlega się potężne chrapanie gospodarzy i taszczy ten cały majdan przez
środek izby w stronę szafy, pod którą ma wejście do swojej norki. Już
jest przed wejściem, gdy w świetle księżyca dostrzega pułapkę na myszy, a
na niej malutki kawałeczek słoninki. Mysz kręci z dezaprobatą głową i
mruczy pod nosem:
- Jak dzieci, ku**wa , jak dzieci
Zachorował wielki wojownik indiański.
- Jego współplemieńcy udali się do czarownika po radę.
- Połóżcie mu jajka na oczach - powiedział czarownik.
- Nazajutrz delegacja znów jest u uzdrowiciela.
- I co? Pomogło? - pyta starzec.
- Nie, on umarł.
- A położyliście mu jajka na oczy, tak jak kazałem?
- Nie, udało nam się je dociągnąć tylko do pępka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
asiucha
|
|
Administrator
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin/Wyrzysk
|
Wysłany: thpm9 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
evucia
|
|
Nałogowa papla :D
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: thpm9 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Tak sobie dzisiaj wcześnie rano wyszedłem z psem na spacer i (pod ´wpływem´przechodzących obok panów) uświadomiłem sobie że Polska jest (na szczęście) krajem gdzie jak widzisz 2 kolesiów spacerujących z wózkiem dziecięcym... to na pewno są to złomiarze
A teraz właściwe opowiadanie.
Cudem uratowany
Witam !
Ale numer!!! miałem cholerne szczęście!!
- Ostatnio jechałem do Lublina, a ze się śpieszyłem to dałem ognia moim
Volvo. Jadę, jadę (ok 160) i patrzę, a z naprzeciwka zza ciężarówki wylania
się debil w maluszku próbujący ja wyprzedzić. Kretyn cholerny. Zjechałem na
pobocze przy szybkości 160km/h. Zahaczyłem trochę o rów i wpadłem w poślizg.
Gdyby nie Tracs control i ABS to wpierniczylbym się przy tej szybkości w
drzewo albo w maluszka a wtedy nie wiem czy bym uszedł z życiem.
Zdarzają mi się niebezpieczne sytuacje na drodze ale cos takiego ??? Jeżdżę
dużo (ok 8-10 tys. miesięcznie) ale cos takiego mi się jeszcze nie zdarzyło.
Zdążyłem tylko zauważyć katem oka przerażoną minę bezmózgowca w tym
cholernym maluchu.
Może podzielicie się podobnymi przygodami z trasy? Zachęcam.
Pozdrowienia
Cudem uratowany kierowca VOLVO
*****
Jadę sobie moim kaszlem, tak z 90kmh, jedzie jakąś ciężarówka, no to ja
patrzę na lewy pas - jest ok., jakieś 500 m wolnego do nadjeżdżającego
volvo, wiec wyprzedzam. Idzie mi całkiem nieźle (mam już 100km/h), ale widzę,
ze chyba źle oceniłem prędkość tego debila w volvo, bo on, idiota, zapierdala... na
pewno 150. Skąd się ku..... miałem spodziewać, ze na zwykłej drodze szerokości
7.5m, bez utwardzonych poboczy i z drzewami za rowem, przy normalnym ruchu,
jakiś bezmózgowiec będzie urządzał sobie popisy jak na Imola? Oczywiście na
cokolwiek było za późno - przytuliłem się do trucka, a ten idiota jechał tak
szybko, ze nawet nie zdążył zmieścić się w "czarnym" i zwiedził pobocze -
naprawdę żałuję, ze się tym razem nie zabił, bo kiedy indziej to może zabić
tez niewinnych świadków.
Pozdrowienia
Cudem uratowany kierowca malucha
*****
Jadę sobie moja ciężarówką, z przodu widzę kawał pustej drogi. Z tylu
facet w kucki mnie wyprzedza, myślę sobie dam mu fory bo pozycja już
strudzony. A tu jak nie wyskoczy jakiś palant z przeciwka...
Pozdrowienia
Kierowca ciężarówki
*****
"Stoję za krzakiem głogu z radarem w ręku, a tu wyjeżdża roztelepana
ciężarówka, maluch zaczyna wyprzedzać ja na ciągłej a z drugiej strony
wyskakuje Volvo z prędkością światła. Niestety, zanim znalazłem odpowiedni
paragraf, który pojazd należy zatrzymać w pierwszej kolejności, wszystkie 3
zniknęły z pola widzenia, przez co Skarb Państwa stracił kilkaset
złotych..."
Pozdrowienia
Policjant
*****
Lecę sobie samolotem nad trasa Warszawa- Lublin, patrzę w dół a tam
policjant za krzakami szarpie się z radarem, kierowca ciężarówki próbuje
puścić maluszka, a z przeciwka mknie dużo przekraczając prędkość Volvo.
Pozdrowienia
Pilot
****
Jadę swoim motorkiem 5 częścią dźwiękowej, z przodu człapie jakiś gostek
volvo, z przeciwka ciężarówka. No to daje w ogień, nagle wylania się maluch,
mowie sobie koniec ze mną... puszczam kierownice... A tu nagle gostek volvo
(równy gość) ustępuje mi drogi i zjeżdża na pobocze, na trawkę... Wiec ja w
manetkę, cale szczęście miałem ASR! uratował mi życie, z drugiej strony
jednak dlaczego jeździcie tak wolno? przez takich wolnojadów później są
wypadki
Pozdrowienia
Cudem uratowany motocyklista
*****
Siedzę sobie po pracy na rowie, patrzę a tu z jednej strony ciągnie się
jakaś ciężarówka, która próbuje wyprzedzić jakiś kaszel, patrzę z drugiej
strony a tu zapierdala... jakiś zboczeniec w Volvo, podlatuje bliżej, a ze się nie
zmieścił na drodze wiec wjeżdża na rów.... (NA MOJ ROW) i po girach mi
przejeżdża pojeb jeden, jak go ku... dorwę to nogi z du... powyrywam...
niech no tylko poczeka aż z gipsu wylezie.....
Pozdrowienia
Rolnik
*****
Lecę sobie na podświetlnej swoim fotonowym cyberjetem nad wschodnią
Europą - trochę na wschód od Warszawy. Detektor zbliżeń melduje
niebezpieczną sytuację 60 kilometrów pode mną - patrzę na ekran i co widzę?
Z jednej strony 126 z pękniętym środkowym pierścieniem tylnego cylindra i
zapłonem opóźnionym o 6 stopni próbuje wyprzedzić starego Jelcza 315 z
d.m.c. przekroczoną o 2658 kg i lewą wewnętrzną oponą bliźniaczego tylnego
koła niedopomnpowana o 3,8 Atm. Z drugiej strony sunie Volvo V80 z
prędkością wahającą się w granicach 158,6 - 165,4 km/h, a wyprzedza go
Suzuki Hayabusa z prędkością 243,1 km/h (nadal wzrastającą), którego
kierowca ma typowe amfetaminowe podwyższenie tętna. W jednym rowie policjant
kartkuje książkę formatu 210 x 148 mm w miękkiej okładce, a w drugim
przeciera oczy leżący mężczyzna o stężeniu przekraczającym 2 promile C2H5OH
w wydychanym powietrzu. Włączyłem natychmiast separator kanałów poziomych i
dzięki prostemu manewrowi antygrawitacyjnemu ustawiłem Jelcza (szerokość 242
cm), Fiata (141 cm), Volvo (187 cm) i Suzuki (102 cm) na jezdni szerokości
747 cm, pozostawiając trzy pasy separacyjne szerokości 25 cm każdy. Wszystko
by się udało, ale po drodze na wysokości 287 m przelatywał sportowy samolot
SOCATA Rally z rozregulowanym GPSem i interferencja fal spowodowała
poszerzenie pasów separacyjnych o parę cm, przez co zarówno Jelcz jak i
Volvo wpadły zewnętrznymi kołami na pobocza, a Volvo zahaczyło lewą stopę
mężczyzny w rowie.
Ziemianie! Nauczcie się panować nad waszymi maszynami przy tych
maleńkich prędkościach. Wiecie ile my mamy takich zacofanych planet pod
ciągłym monitoringiem?
Pozdrowienia
Dowódca patrolu 249HR65TG93K
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
asiucha
|
|
Administrator
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin/Wyrzysk
|
Wysłany: thpm9 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
dobre
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
iwocroni
|
|
gęgający ludek
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: stpm9 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
W muzeum
tato co to jest ?
dziewica orleanska
czemu orleanska ?
bo z Orleanu
a czemu dziewica ?
bo z marmuru ..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
asiucha
|
|
Administrator
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin/Wyrzysk
|
Wysłany: stpm9 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
pFFFFFFF
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
asiucha
|
|
Administrator
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin/Wyrzysk
|
Wysłany: stpm9 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Przychodzi prawiczek do burdelu, podchodzi do BurdelMamy i mowi, ze chcialby tak sie pokochac, ale on jeszcze nigdy... i tego... i nie bardzo wie jak... ma to zrobic...
No wiec BurdelMama po chwili zastanowienia sie kazala mu isc do panienki na pierwszym pietrze, ktora miala sie nim zajac. Poszedl i przez dobra godzine byla cisza i spokoj. Po godzinie nagle daly sie slyszec jakies straszne odglosy; wrzaski, krzyk, brzek tluczonego szkla, jakis lomot i jek... BurdelMama wraz z innymi panienkami istnym kurcgalopkiem pognala na pietro i nie bawiac sie w subtelnosci wpadla do pokoju panienki i Prawiczka. Wpada a tu Prawiczek siedzi na parapecie, zaslona powiewa w oknie, szyby nie ma i panienki tez nie ma. BurdelMama pyta:
-Prawiczek, co sie stalo??!!
6No... te-tego... no mysmy sobie ro-rozmawia...aali i ... iii o muzyce... i o ffffilozofiii... i tak fajnie b-bylo... a-a potem o-ona poddeszla do okna... i... i powiedziala, zebym ja wypierdolil...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
asiucha
|
|
Administrator
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin/Wyrzysk
|
Wysłany: ndam10 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
jak byłam w przedszkolu(tak z 3/4 lata mialam) to pobiłam sie z moją siostra , wiec mama zabrała mnie na "rozmowe wychowawcza" i pyta:
-Martysiu ,czemu pobiłaś Mariolke?
cisza...
-No powiedz...Uderzyla cie? a moze ci cos zabrala?
-NIee... Bo ona miala łupież czy cos...
Na lekcji języka polskiego.
Początkująca nauczycielka do ucznia: X uspokój się bo postawię ci pałę!
X: Dobrze tylko niech pani poczeka a ja się wygodnie położę
Moją żonę poderwałem na nieco..ciekawy..patent.Dosiadłem sie do niej w barze.
Ja: Slyszałaś,słonko, o orgaźmie trwającym 60 sekund?
Zona: Nie..
Ja: A masz minutkę?
Właśnie skonczylismy kolacje.Zbieram ze stołu taleze. moja zniecirpliwiona 3-letnia córeczka trzyma swój tależ w rączkach i czeka kiedy od niej odbiore.Wkońcu zniecierpliwiona pyta swym dziecinnym głosem: Tatusiu czy ja mogę pierdo*nąc ten tależyk o podłogę.
Młody chłopak 5-7 lat jeździł często z ojcem.
Pewnego razu jechał z dziadkiem.
Inny kierowca zajeżdża im droge.
- Jak jeździsz!! - dziadek
- Nie, bo kurwa jak jeździsz palancie!! - chłopak
Dziadek, oszołomiony.
- Ale, dlaczego ty tak mówisz?
- Dziadku bo Tatuś zawsze tak mówi
Pani idzie z mezem i corka do kosciola z koszyczkiem do swiecenia, Ksiadz pyta dziewczynke (mala smarkula) czemu nie niesie koszyczka a dziewczynka mu na to:
- bo tata powiedzial ze ja to jestem niezdara i zawsze wszystko wyjebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
asiucha
|
|
Administrator
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin/Wyrzysk
|
Wysłany: thpm10 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Pamietnik przedszkolaka
...dzisiaj znów mama zaprowadziła mnie do przedszkola, chociaż całą drogę musiała mnie ciągnąć. Czy ci dorośli naprawdę nie mogą zrozumieć, że człowiek czasami pragnie odpocząć od tego wrzasku i ciężkiej harówki. Na przykład wczoraj przez cały dzień robiliśmy błoto na podwórku, przez co dzisiaj czułem się wykończony. Ba, ale co to kogo obchodzi. Jak się ma prawie pięć lat to już się jest poważnym człowiekiem, a starzy traktują mnie ciągle jak dzieciaka. Jak sikam w majtki to wcale nie znaczy że jestem dziecko! Po prostu czasami nie zdążę dobiec do kibla. No ale dosyć tych narzekań. Nie było ostatecznie tak źle, najpierw z młodym Gałązką rzucaliśmy klockami w dziewczyny. Ten kto trafił w głowę dostawał premię. Wygrałbym, ale te głupie dziewuchy wogóle nie znają się na sporcie: od razu poleciały na skargę do pani. Całe szczęście że zaraz szliśmy na obiad, bo w tym kącie chybabym z nudów umarł. Po obiedzie pani pokazała nam alfabet. No kurewsko zajebista sprawa. Można sobie wszystko zapisać i potem nic nie trzeba pamiętać. W praktyce jednak okazało się że wcale nie jest to takie genialne. Pani pokazała nam literę to ją sobie zapisałem, no a skoro zapisałem to mogłem ją zapomnieć, tyle tylko że jak już zapomniałem to nie wiedziałem co zapisałem. Popieprzone to wszystko...
...wczoraj mama znów zawiozła mnie w wózku do przedszkola.Dobra by z niej była baba,tylko ma słabe przyspieszenie pod górke.Młody gałązka się chwali,że jego mama jak się spieszy , to wyprzedza nawet rowerowców.Co tam.Gruby Artur ma jeszcze gorzej.On już musi chodzić do przedszkola piechotą.Gruby Artur jest zresztą całkiem głupi.Przez całe dnie nic nie robi ,tylko zagląda dziewczynom pod sukienki.Naprawdę nie wiem ,co w tym ciekawego.Jak kiedyś zajrzałem cioci Basi to zobaczyłem tylko majtki.,a pod nie już nie zaglądałem.Zresztą jak kiedyś wujek Boguś próbował zajrzeć to dostał od cioci po pysku.Tata mówi że jak się ludzie biją to zawsze chodzi o pieniądze. Dziwne miejsce na przechowywanie portfela . No dobra , muszę kończyć bo idzie pani,żeby zabrać mnie z kąta...
...i znowu siedzę w przedszkolu jak ten palant, a za oknem śliczna pogoda. Już bym tak nie narzekał, żeby chociaż pani pozwoliła nam na 5 minut wyjść, ale NIE!!! Na podwórku jest błoto i się utaplamy. Mnie się do tej pory zdawało że to zaleta. Mieszać błoto mogę godzinami, chyba politykiem zostanę bo ostatnio słyszałem jak ktoś mówil że cała ta polityka to niezłe błoto. Politykiem to bym chciał zostać jeszcze z jednego powodu. Mama mówiła, że oni cały dzień nic nie robią tylko pierdzą w stołek, a mają z tego kupę forsy. Jako że ostatnio moje kieszonkowe uległo nadspodziewanemu zamrożeniu z okazji wylania do kibla mamy perfum żeby z butelki zrobić psiukawkę, postanowiłem z chłopakami trochę podreperować swój budżet. Młody Gałązka przyniósł stołek, Gruby Artur i ja objedliśmy się fasolówy i umówiliśmy się u Grzesia Klapidupy. Pierdzieliśmy w ten stołek cały dzień, a jedyne cośmy zarobili, to Gruby Artur w tyłek od swojej mamy bo tak się nadął że walnął bąka z kleksem. Forsy też żadnej nie dostaliśmy, tylko Grzesio przez tydzień musiał wietrzyć pokój bo się tam wejść nie dało. To chyba jednak tylko politycy tak potrafią. My mamy jeszcze za mało wprawy. Swoją drogą to w tym sejmie musi być niezły smród, jak tyle polityków w jednym miejscu. Zresztą co jakiś czas słychać że jest jakaś śmierdząca sprawa i że rozszedł się smród. Sie chłopaki poświęcają.... No dobra, dość tego leżakowania, trzeba się trochę pobawić...
Życie młodego człowieka jest naprawdę ciężkie. Zawsze można dostać w tyłek, nawet jak się jest niewinnym. Inna sprawa że trochę winny byłem, ale to był nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Było to tak: tata był w pracy a mama wyszła gdzieś po zakupy. Przyszedł do mnie młody Gałązka, Gruby Artur i Maniek zwany Letkim (zupełnie nie wiem dlaczego). Bawiliśmy się w kuchni w faraona, i mieliśmy zrobić mumię. Nikt nie chciał się zgłosić więc wybraliśmy na mumię Mańka. Maniek nie protestował, bo on jeszcze nie bardzo umie mówić. Owijaliśmy go taśmą samoprzylepną, aż tu nagle, gdy już byliśmy w połowie Maniek zaczął się drzeć "mamatijakupaja". Mówił to zawsze wtedy kiedy chciał kupę, no to go zaczęliśmy rozwijać. Tyle że ta taśma jakoś nie bardzo chciała go puścić. Gałązka wymyślił, że skoro nie możemy uwolnić go całego to chociaż rozkleimy mu spodnie i zaniesiemy do kibla żeby zrobił swoje. Tyle, że jak już zdjąłem Mańkowi gacie to on nagle zaczął. Nie zdążylibyśmy go donieść do kibla więc wstawiliśmy go do zlewu. Ja złapałem za szklankę i podstawiłem ją przed niego żeby nie zasikał mamie garnków a Gruby Artur łapał klocki. No i pech chciał, że jeden mu wypadł i wleciał wprost do grochówki która stała na kuchni. Próbowaliśmy go wyłowić sitkiem do herbaty, ale się nie udało, chyba sie rozpuścił. Myślałem że to będzie najgorsze, ale nie, tata zjadł i nawet się nie skrzywił. Wkurzył się o co innego: Artur po wszystkim wytarł ręce w ścierkę. Nie wiedziałem co z nią zrobić więc wrzuciłem ją do kibla i spuściłem wodę. W tym momencie sedes zamienił się w wulkan. Chciałem go trochę przetkać, najpierw ręką, potem szczoteczką do zębów mamy, ale nic nie pomogło. No to nawrzucaliśmy tam papieru żeby nie było widać ścierki i wróciliśmy do kuchni pełni nadziei że tata i mama nic nie zauważą. Niestety, cud się nie zdarzył. Następnym razem zacznę od pochowania mamie i tacie wszystkich pasków do spodni...
Dziś od samego rana postanowiłem być dobrym człowiekiem. Chciałem zrobić coś dla ludzkości. Jako że najbliższa ludzkość to moja mama i tata, postanowiłem im zrobić śniadanie. Kroić chleba jeszcze nie umiem, do patelni nie dosięgam, ale coś jednak zrobić trzeba. Pogrzebałem w szafkach i znalazłem kisiel malinowy. Nie bardzo wiedziałem jak się to robi więc poleciałem do młodego Gałązki, bo ten kujon już się trochę nauczył czytać i mógł przeczytać instrukcję. Okazało się że wystarczy do kubka wsypać trzy czubate łyżki cukru i to co jest w torebce, a potem zalać wrzącą wodą. Z wodą bym sobie poradził, ale przekopałem cały dom i okazało się że nigdzie nie ma ani jednej czubatej łyżki. Inna sprawa że ja nawet nie wiem jak taka czubata łyżka wygląda, więc dałem sobie spokój. Swoją dobroć przeniosłem na obiad. Chciałem trochę pomóc mamie. Mama powiedziała że na obiad będą ryby i mogę jej pomagać obtaczać te ryby w mące. Wszystko szło super dopóki nie wrócił z pracy tata. Strasznie się gdzieś spieszył i powiedział że jeść nie będzie. To po to ja się tak dla tej ludzkości męczę? Ze złości aż mi łzy napłynęły do oczu i zakręciło mnie w nosie. Tata właśnie podszedł w swoim nowym garniturze żeby pożegnać się z mamą, a ja w tym momencie kichnąłem: prosto w talerz z mąką! Chyba pobiłem rekord szybkości w zamykaniu się w łazience, bo tato ostatnio to coś nerwowy, a jak się zdenerwuje to bardzo szybko biega. No cóż, nie opłaca się poświęcać, nikt tego nie ceni...
Chyba muszę zmienić swój stosunek do Grubego Artura. Okazał się bardzo mądrym człowiekiem. Zaczęło się od tego jak młodemu Gałązce zaklinowało się gówno w tyłku. Siedział w kiblu z pół godziny i gdyby mu mama nie pomogła widelcem to chyba by tam siedział do śmierci. No właśnie, teraz już wiem jak wygląda usrana śmierć o której tyle się słyszy od dorosłych. Tak mi się wydaje że to musi być straszna choroba i dużo ludzi na nią zapada. Kiedyś jak mi się udało spinaczem otworzyć taty biurko to nawet widziałem kasetę na której chyba były sfilmowane przypadki tej choroby, bo na okładce były jakieś panie z tak porozciąganymi otworami w tyłkach, że to co Gałązka zrobił to był mały pikuś w porównaniu z tym co one musiały przejść. Nawet pamiętam nazwę łacińską tej choroby, bo była nadrukowana na kasecie: Anale Perwersjum czy jakoś tak. Co jeszcze zauważyłem na tej kasecie to to, że tym paniom poodpadały siurki. Jak powiedziałem o tym Gałązce to się trochę przestraszył, ale kolektywnie sprawdziliśmy czy jemu to grozi i okazało się że jemu trzyma się dosyć mocno. W każdym razie mieliśmy go co tydzień kontrolować. To była tajemnica, ale w jakiś sposób dowiedział się o tym Gruby Artur. Zaczął się z nas śmiać świnia jedna, i powiedział że dziewczyny bez siurków się RODZĄ!!! Zaczęliśmy mu tłumaczyć że jest głupi, bo jakby miały wtedy sikać, ale potem przypomniałem sobie że i Baśka Smalec i Jolka z jednym zębem i nawet ta ruda Mariola jak sikają do piaskownicy to kucają. Kurde frans, faktycznie z nimi coś jest nie tak. Poszliśmy z młodym Gałązką do Baśki Smalec i kategorycznie zażądaliśmy żeby pokazała nam siurka. Faktycznie, zamiast niego miała tylko jakąś szparkę. No proszę, człowiek całe życie się uczy, a głupi umiera...
Dzis dowiedziaiłem się o sobie bardzo niemiłej rzeczy. A wszystko przez Grzesia Klapidupę, Grubego Artura i mojego tatę, ale od początku. Dziś po obiedzie przyleciał do mnie Grzesio i zaczął mi opowiadać co mu się przytrafiło. Bawił się z chłopakami w chowanego i w nagłym przypływie geniuszu schował sie do skrzynki na piasek przed klatką, wtedy zobaczył przez szparę jak do skrzynki podeszło trzech panów w dresach, wygodnie sobie na niej usiedli i zaczęli coś popijać. Grzesio przez nich przesiedział w skrzyni trzy godziny, ale nie żałuje, bo dowiedział się bardzo ciekawych rzeczy i poznał parę fajnych przekleństw. Opowiedział mi wszystko i muszę przyznać że jedna rzecz mnie bardzo zainteresowała. Podobno każda dziewczyna ma przy sobie kakao tylko nie każdemu daje. Być może Grzesio coś przekręcił, ale jak się go dopytywałem to przysięgał że tak właśnie powiedzieli. A faceci byli na pewno bardzo mądrzy bo byli całkiem łysi, a mama mówi że jak komuś wychodzą włosy to musi być bardzo mądry. Interesowało mnie to dlatego że strasznie lubię kakao, więc jakbym je od jakiejś dziewczyny wycyganił to by było fajnie. Tyle że najwyraźniej te dziewuchy to straszne sknery. Myślałem, myślałem, aż w końcu wymyśliłem, że spytam o radę Grubego Artura. On z wszystkich chłopaków najlepiej zna się na kobietach. Gruby Artur powiedział mi, że jak chcę coś od dziewczyny to muszę być kurtularny i powiedzieć jej jakiś kontplement. Nie bardzo wiedziałem co to znaczy więc Arturo wyjaśnił że po prostu trzeba je prosić i zawsze mówić że coś mają ładne. Nie bardzo mi to pasowało, ale w końcu Gruby Artur to fachowiec; to on pierwszy odkrył że dziewczyny nie mają siurków. Pamiętając o wskazówkach przystąpiłem do działania. Akurat w pobliżu nie było żadnej innej dziewczyny jak tylko siostra młodego Gałązki. Wprawdzie jest już stara bo kończy gimnazjum, ale kiedy była młoda to była z niej całkiem niezła laska, widziałem ją na zdjęciach. Ułożyłem sobie przemowę i podszedłem do niej. Pamiętając nauki Grubego Artura powiedziałem, że słyszałem że ma ładne kakao i czy mogłaby mnie poczęstować. No i klops, nie podzieliła się, franca jedna. Jeszcze mnie tak zwymyślała, że gdybym to powtórzył to do końca życia nie obejrzałbym dobranocki. No i na koniec powiedziała że jestem zboczony: to już mnie trochę ubodło! Jak poszedłem z reklamacjami do Artura, to on stwierdził że miała rację, przecież kakao jest mdłe, jest na nim korzuch no i wogóle jest do kitu. Wtedy sobie uświadomiłem że nie znam nikogo kto lubiłby kakao. No i masz. Faktycznie jestem zboczony. Słyszałem że to można leczyć, tylko nie wiem gdzie. Postanowiłem porozmawiać z tatą: w końcu jest lekarzem i powinien wiedzieć takie rzeczy. Tyle, że jak spytałem go gdzie mogę się wyleczyć ze zboczenia, to najpierw zrobił oczy wielkie jak cycki cioci Basi, a potem posadził na stole i zaczął opowiadać jakieś koszmarne bzdety o pszczółkach i kwiatkach, o tym że jak się ludzie całują to się kochają i odwrotnie i tym podobne świństwa których aż się słuchać nie dało. Doszedłem do wniosku że tata jest bardziej zboczony niż ja, a skoro on się z tego nie leczy, a wręcz przeciwnie, jeszcze leczy innych, to i ja nie muszę się martwić. Chociaż, jeśli to dziedziczne, a tata o tym nie wie to może muszę go uświadomić? Nie wiem, muszę to sobie jeszcze przemyśleć...
...jak to na wojence ładnie gdy przedszkolak w dziurę wpadnie. Tak sobie dziś śpiewałem cały dzień bo dzisiaj bawiliśmy się w wojnę. Zebrała się cała paczka: ja, młody Gałązka, Grzesiu Klapidupa, Gruby Artur, Letki Maniek i na dokładkę parę dziewczyn. Podzieliliśmy się sprawiedliwie na dwie drużyny tzn. chłopaki kontra dziewczyny plus Letki Maniek i przystąpiliśmy do działań zaczepno obronnych. Naszą kwaterę ulokowaliśmy w garażu Grubego Artura i na początek się okopaliśmy. Okop nie był głęboki, ale w kucki można było tam się nieźle bronić. Potem przygotowaliśmy amunicję: Gruby Artur proponował kamienie, ale doszedłem do wniosku że konwencje międzynarodowe nie dopuszczają tego typu amunicji do wojen podwórkowych, więc stanęło na kulkach z błota. Następnie przygotowaliśmy broń osłonową, czyli wiaderka z suchym piachem i czekaliśmy na nieprzyjaciela. Nieprzyjaciel jak to nieprzyjaciel zjawił się niespodzianie i wcale nie w przyjacielskich zamiarach: mianowicie przyleciał tata Grubego Artura i zaczął wrzeszczeć że mamy natychmiast zasypać nasz okop, bo on nie będzie mógł wyjechać z garażu. Nie zdążyliśmy mu wytłumaczyć że wojna wymaga poświęceń bo w biegu ciężko się mówi i można sobie język przyciąć. Całe szczęście że tata Artura jest trzy razy grubszy niź Artur, więc nas nie dogonił. Tym razem okopaliśmy się w piaskownicy. Na atak nieprzyjaciela nie trzeba było długo czekać, dziewczyny wyskoczyły z wrzaskiem z pobliskich krzaków i zaczęły nas obrzucać grudkami ziemi. Pierwszy atak odparliśmy bez problemów, ale okazało się że nasze kulki błota wyschły i ciężko je rzucać rękami; potrzebowaliśmy jakiejś wyrzutni. Gruby Artur wpadł na pomysł i za chwilę przybiegł z biustonoszem swojej mamy. W tym momencie nasze szanse wzrosły niepomiernie, bo mama Artura ma taki kaliber że można strzelać nawet arbuzami. Oddział Letkiego Mańka doszedł do wniosku że frontalnym atakiem nic nie wskóra i zaczął uciekać się do podstępów. Broniliśmy się dzielnie dopóki do naszych okopów nie wpadły skarpetki taty Letkiego Mańka. Wtedy wysłaliśmy lampamentariusza w osobie Grzesia Klapidupy żeby podpisać pakt o zakazie używania broni chemicznej. Przy okazji podpisał też pakt o zakazie używania broni biologicznej (dziewczyny miały cały słoik mrówek) jak i atomowej (Baśka Smalec wyciągnęła ze śmietnika pieluchy swojej młodszej siostry). Grzesio podpisałby pewnie jeszcze parę paktów bo jako jedyny z nas umie coś napisać, ale niestety wichry dziejowe w osobie mojej mamy zadecydowały inaczej tzn. zawołały mnie na obiad. Na wojnie to się ma apetyt...
...kto by pomyślał że w przedszkolu można się dowiedzieć czegoś ciekawego!?! Dziś nasza pani przyprowadziła jakiegoś pana który zaczął nam opowiadać o nauce. Wprawdzie dużo nie skorzystałem, ale między jednym a drugim staniem w kącie usłyszałem że nauka ma męczenników. I to że oni są bardzo sławni i wszyscy o nich mówią z szacunkiem i za to że się tak męczą dla tej nauki to potem wszyscy są im wdzięczni. Jak tak patrzę na swojego brata to on też jest męczennik, bo tak się codziennie męczy nad lekcjami, ale niedoczekanie jego żebym zaczął o nim mówić z szacunkiem. Podzieliłem się swoimi przemyśleniami z tatą, a on mi wytłumaczył że to nie do końca tak. Męczennik to taki który cierpi za pokazywanie swojej wiedzy. No to też mam kandydata. Kiedyś Grzesiu Klapidupa chciał pokazać że już umie pisać, więc napisał mazakiem na szafie DUPA, męczennikiem okazał się chwilę potem, bo mazak okazał się niezmywalny. Niestety znowu coś źle zrozumiałem bo mama omal nie padła na zawał ze śmiechu jak usłyszała że mówię do Grzesia "proszę pana Klapidupy". Okazało się że męczennikiem można też zostać kiedy poświęca się swoje zdrowie lub życie dla eksperymentu. No to zaraz przypomniało mi się jak młody Gałązka poświęcił się dla dla sprawdzenia czy kotu jest przyjemnie na karuzeli. Jego poświęcenie się polegało na tym, że dostał od ojca pasem kiedy ten wszedł do kuchni i zobaczył kota w mikrofalówce. Ale kot był wniebowzięty bo jeszcze przez jakiś czas miałczał i skakał z radości jak głupi. W każdym razie eksperyment się powiódł. Tyle że tata mówi że to też nie wystarczyło żeby zostać męczennikiem. Kurde frans, czy wszystko co ci dorośli robią i mówią musi być takie skomplikowane. Mam nadzieję nie dorosnę zbyt szybko...
Ale numer! W zyciu nie myślałem że w przedszkolu może być tak ciekawie! Ale po kolei. Dziś jak tylko mama przyciągnęła mnie do przedszkola, pani ogłosiła że zabiera nas na wycieczkę. I to żeby było jeszcze straszniej ta wycieczka miała być na wieś do jakiegoś gospodarstwa, żebyśmy sobie pooglądali jak wyglądają żywe zwierzęta. To już nie można było iść do zoo? Tam jest znacznie bezpieczniej bo te zwierzaki stoją w klatkach, a nie łażą po łące bez żadnego nadzoru. No ale skoro to pani decyzja to trudno. Wsiedliśmy do pociągu i po godzinie byliśmy na miejscu. No kto by się spodziewał że ta wieś jest aż tak daleko za miastem. No ale do rzeczy. My ustawiliśmy się w parach na łące a pani poleciała porozmawiać z szefem tego całego bałaganu który nazywał się pan Rolnik. Na odchodne powiedziała że możemy podejść pooglądać sobie krówki. Podeszliśmy, i zamarliśmy z przerażenia - tam nie było ani jednej krowy, same byki, a co gorsza prawie każdy z nas miał na sobie coś czerwonego. Szybko zaczęliśmy zdejmować wszystkie czerwone rzeczy: skarpetki, koszulki i tak dalej. W końcu co niektórzy nie bardzo już mieli co zdjąć, bo okazało się że Baśka Smalec wszystko ma czerwone, łącznie z majtkami. Był jeszcze jeden problem z Grubym Arturem, bo jemu było gorąco, a jak jest mu gorąco to ma całą czerwoną gębę. Na szczęście Grzesio znalazł jakiś kubełek który założyliśmy Arturowi na głowę i poczuliśmy się trochę bezpieczniej. Po chwili wróciła pani i oczywiście zaczęła wrzeszczeć że mamy się ubierać z powrotem. Po naszych gorących protestach wyszło na jaw, że nie tylko byki mają rogi, krowy też. Trochę się uspokoiliśmy, ale dla pewności puściliśmy Kaśkę przodem, a Grubego Artura nie czyściliśmy zbyt mocno (ten kubełek był po węglu). Mimo wszystko te krowy tak się dziwnie na nas spod byka patrzyły. Po tej przygodzie przeszliśmy sobie do mieszkania z krowami które nazywało się obora. Tam dowiedzieliśmy się mnóstwa pożytecznych rzeczy: po pierwsze, że krowa nie daje mleka jak się ją pompuje za ogon, po drugie że to co wtedy ta krowa daje to wcale nie jest mleko, po trzecie, że tego co ta krowa wtedy daje nie powinno się pić bo się potem strasznie nieprzyjemnie odbija, i po czwarte że jak już krowa skończy dawać to coś to trzeba się szybko odsunąć i nie zaglądać pod ogon bo się będzie, jak Gruby Artur, cały dzień śmierdziało krowią kupą. Przy okazji dowiedzieliśmy się że świnie jedzą wszystko, łącznie z moim workiem na kapcie, i że krowy na łące zostawiają miny poślizgowe (Mariolka nawet na jedną trafiła). Dowiedzielibyśmy się pewnie znacznie więcej, ale najpierw pani zabroniła nam szukać gdzie w kurze siedzą jajka, a potem przyleciała pani Rolnikowa i zaczęła krzyczeć że ją w oborze jakieś demony atakują. Na szczęście nie były to demony, tylko Letki Maniek wlazł w bańkę po mleku i krzyczał że nie może się wydostać, a że pani Rolnikowa nie zna tego narzecza to myślała że to diabeł. Trzeba było zabrać bańkę z Mańkiem do warsztatu mechanicznego, żeby ją porozcinali, a my wrociliśmy do przedszkola. Jednak na wsi nie jest tak strasznie. Nikt nie zginął.
...jak ciężko człowiekowi w wieku przedszkolnym rozwijać swój talent. Wczoraj naprzykład wymyśliliśmy że założymy zespół. Jeszcze nie bardzo wiedzieliśmy kto na czym będzie grał, ale to ustali się później. Największy problem był z nazwą. Za żadne skarby świata nic nie przychodziło nam do głowy. W końcu Grzesiu Klapidupa stwierdził że pamiętał jakąś fajną nazwę, ale właśnie uciekła mu z głowy. Domyśliliśmy się że daleko uciec nie mogła, więc powiesiliśmy Grzesia za nogi na wieszaku żeby mu wróciła. Niestety natychmiast zalał go taki tłok uciekniętych wcześniej myśli, że aż poszła mu krew z nosa. Kiedy już wróciła mu przytomność powiedział że sobie przypomniał: mieliśmy się nazwać NECROCANIBALISTIC VOMITORIUM *). Nazwa była bardzo fajna, ale okazało się że Grześ przeczytał ją w jakimś komiksie, i że taki zespół już był. No to klapa, wymyślamy coś innego. Ja wymyśliłem KARTOFEL BOFEL ale chłopaki powiedzieli że to głupia nazwa. W końcu pomogła nam siostra Gałązki: od tej pory naszą oficjalną nazwą było FAT ARTURUM AND LIGHT MANIECK. Zupełnie nie wiem co to znaczy, bo to po jakiemuś murzyńsku, ale bardzo fajnie brzmi. Potem zaczęliśmy przydzielać sobie instrumenty. Gruby Artur wziął perkusję, ja cymbałki, Gałązka gitarę swojej siostry a Letkiego Mańka daliśmy na wokal, bo jak śpiewał to brzmiało to mniej więcej tak jak te zagraniczne zespoły. Natychmiast zaczęliśmy nagrywać kasetę demo i pewnie nasza piosenka pod tytułem "zjedz swojego jeża" stałaby się przebojem, ale przyleciała sąsiadka i zaczęła opierniczać mamę że u nas jest taki hałas że jej mąż nie słyszy własnej wiertarki. No to mama zabrała nam perkusję, magnetofon i jeszcze nas ochrzaniła za pogięte garnki bo Artur strasznie mocno uderzał. Ciekaw jestem co powie siostra Gałązki jak zobaczy że została jej tylko jedna struna w gitarze. I miej tu człowieku talent...
Ale jaja, niech ja skonam! Gruby Artur się zakochał. I to w kim, w tej rudej Marioli! Muszę przyznać że na początku to mieliśmy z niego niezłą nabitkę, ale później zaczęliśmy chłopakowi współczuć, chodził smętny, nie bawił się, nie mieszał z nami błota, no po prostu cień człowieka (dosyć duży cień zresztą). W końcu postanowiliśmy chłopakowi pomóc! Najpierw staraliśmy się go uzdrowić: tłumaczyliśmy jak komu dobremu, że dziewczyny są głupie, nie umieją się bawić a co gorsza jak się takiej spodobasz to bedziesz się musiał z nią ożenić i całować, normalnie ohyda. A do tego jeszcze dziewczyny są takie że chcą mieć dzieci. Ale Artur powiedział że ożenić się może, całować się nie zamierza, bo to facet rządzi w domu, a do roli rodzica jest już gotowy. No trudno jego problem. No to zaczęliśmy myśleć co zrobić żeby Mariola chociaż na niego popatrzyła. A jak na złość to jej chyba okulary bardzo zmętniały bo patrzyła i rozmawiała ze wszystkimi, tylko nie z Arturem chociaż to zawsze jego najbardziej widać. Zamontowaliśmy mu nawet żarówkę na czapce, ale to nic nie pomogło, Mariola zawsze patrzyła się w inną stronę. Jak już zawiodły wszystkie sposoby, to poszliśmy po poradę do starszych. Najpierw siostra młodego Gałązki tłumaczyła nam że jak chce się poderwać dziewczynę to trzeba być Romanem Tycznym, kupować kwiatki i chodzić do kina. Do kina to Artur jeszcze by poszedł, ale kupować kwiatki? Jakby na klombach mało tego sadzili. A już zmiana nazwiska i imienia zupełnie nie wchodzi w grę. No cóż, tym razem poszliśmy do dużego Freda żeby nam coś poradził. On powiedział że po primo trza mieć gadkie, po sekundo fulkasy, a po tercjo to trza sie myć bo jak spod napleta jedzie to żadna laska pały nie wymlaska. Zupełnie nie wiedzieliśmy co to znaczy, ale na wszelki wypadek umyliśmy Artura bardzo dokładnie. Potem mieliśmy problem z gadką, bo Artur jakoś dziwnie się przy Marioli zapowietrzał, więc wymyśliliśmy że weźmiemy Grzesia, zapakujemy do torby i to on będzie mówił a Gruby Artur tylko ruszał ustami, a w tej torbie niby będą te fulkasy. Potem daliśmy mu swoje kieszonkowe żeby mógł iść do kina i pomogliśmy zanieść torbę z Grzesiem pod drzwi Marioli. Zadzwoniliśmy i szybko uciekliśmy. Potem się okazało, że Artur przeżarł całą naszą kasę na lodach i się od tego rozchorował, a Mariola nie wiedzieć czemu lata teraz cały czas za Grzesiem Klapidupą i biedny Grzesio boi się wyjść z domu. Ach ta miłość to niebezpieczna rzecz...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
asiucha
|
|
Administrator
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin/Wyrzysk
|
Wysłany: thpm10 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Opowiadanie o śwince
W czasach agroturystyki, pewien mieszczanin wybrał się na wczasy - na wieś. W niedzielę, nudziło mu się nieco, więc przeszedł się po wsi. Natknął się na gospodarstwo, w którym zobaczył w zagrodzie świnkę z drewnianą nogą. Zaintrygowało go to do tego stopnia, że odszukał gospodarza i pyta:
- Gospodarzu a dlaczego ta świnka ma jedna nogę drewnianą?
- Aaa, ja panu zaraz wszystko opowiem jak to było. To było dwa lata temu. Nie! Trzy lata temu. U nas była powódź, wszystko zaczęło pływać, a myśmy spali. Ale świnka, świnka proszę pana wiedziała, co nam grozi. Przeskoczyła swoją zagródkę, podpłynęła do chaty, obudziła nas i myśmy się uratowali, gdyby nie ona...
- Dobrze, dobrze, ale dlaczego ona ma nogę drewnianą?
- Aaa, ja jeszcze nie skończyłem, zaraz panu wszystko opowiem jak to było. To było chyba 2 lata temu. Ktoś podłożył ogień w gospodarstwie i my byśmy się popalili wszyscy, ale świnka, świnka wiedziała, co nam grozi. Przeskoczyła swoja zagródkę i wyciągnęła mnie spod palącej się belki. Ja wyciągnąłem rodzinę, inwentarz....
- Nno, dobrze, ale dlaczego ta świnka ma nogę jedną drewnianą?
- Aaa, ja już panu wszystko opowiem jak to było. To było chyba zeszłego lata. Nas napadli zbójcy. Związali nas, pieniędzy chcieli. A przecież my pieniędzy nie mamy. Ale świnka, świnka wiedziała co nam grozi. Przeskoczyła swoją zagrodę, spłoszyła zbójców....
- Proooszę pana... Opowiada mi pan trzecią historię, a ja chciałem tylko wiedzieć dlaczego ona ma jedną nogę drewnianą?
- A pan by zjadł taką kochaną świnkę od razu??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
cao_thu
|
|
Fanatyk Forum
Dołączył: 20 Sie 2006
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: W-wa
|
Wysłany: thpm10 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Ale sie ten tego troche ropisalas Asiula hahah ale bede miala lekture na wieczor bo teraz to nie dam rady tego przeczytac
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
asiucha
|
|
Administrator
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin/Wyrzysk
|
Wysłany: thpm10 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Pamiętnik policjanta
Poniedziałek
Siedzę razem z kapralem Kluchą nad krzyżówką.
Wtorek
Nadal siedzimy nad krzyżówką.
Środa
Przyszedł płk Żelazny i powiedział żebyśmy odwrócili krzyżówkę, bo leży do góry nogami.
Czwartek
Odwróciliśmy, ale i w tej pozycji jest trudna. Siedzimy dalej.
Piątek
Zgłodniałem. Kapral Klucha chyba też, bo krzyżówka zniknęła.
Sobota
Ponieważ zabrakło krzyżówki z nudów zabraliśmy się do łapania bandytów. Ja złapałem jednego, a kapral Klucha 38.
Niedziela
Pułkownik Żelazny, osobiście złożył przeprosiny na ręce attache ambasady Holandii za zatrzymanie autokaru z 38 pasażerami. A ja musiałem zwolnić kierowcę... co za pech.
Poniedziałek
Kieruje ruchem na skrzyżowaniu. W radiowozie jechał płk Żelazny. Pomachałem mu ręką. Mam teraz niezły karambol.
Wtorek
Razem z kapralem Kluchą bierzemy udział w pościgu za skradzioną Toyotą. Musimy go jednak przerwać, bo nogawka wkręciła mi się łańcuch, a kapralowi Klusze pęd powietrza oderwał dzwonek.
Środa
Przesłuchuję zboczeńca złapanego w parku. Idzie w zaparte. Za to ja się, cholera przyznałem.
Czwartek
Dostaliśmy wiadomość, że przy ulicy Sennej w mieszkaniu nr 7 niejaka babcia Pelagia lewituje. Udaliśmy się na miejsce. Wiadomość się nie potwierdziła Babcia Pelagia wcale nie lewitowała. Powiesiła się na żyrandolu.
Piątek
Gram z kapralem Kluchą w karty. Wygrałem. Pięć asów na karetę jokerów.
Sobota
Wczoraj wieczorem zauważyłem źle zaparkowanego "malucha". I do tego tuż pod moim oknem. Zapisałem sobie jego numer. Dzisiaj sprawdziłem go w kartotece. To mój "maluch"... chyba wezmę urlop.
Niedziela
Na spacerze pogryzłem wiewiórkę. Czuje też jakiś wstręt do wody. Może to angina?
Poniedziałek
Dostaliśmy zawiadomienie o zaginięciu kotka pana ministra. Pędzimy na sygnale. Tuż pod domem pana ministra, kapral Klucha na coś najechał. Sprawdzam, co to było. Już nie szukamy kotka.
Wtorek
W parku pojawił się ekshibicjonista. Zastawiliśmy na niego pułapkę. Niestety. Wymknął się. Został mi w ręku tylko jego płaszcz. Fajnie wyglądał, jak goły przedzierał się przez krzaki. W samej tylko koloratce.
Środa
Remontuję mieszkanie. Wstrzeliłem kołek w ścianę. Umówiłem się z sąsiadem, że w dziurę po kołku wstawimy drzwi. Nie protestował. Był nieprzytomny.
Czwartek
W pracy same nudy. Przeglądam listy gończe. Jednego gościa jakbym skądś znał. Ale skąd?
Piątek
Dzisiaj płk Żelazny oddał mi moją ankietę personalną ze zdjęciem, która nie wiadomo czemu, zaplątała się między listy gończe. Teraz już wiem, skąd znałem tego gościa!
Sobota
Badania kontrolne. Oddałem mocz do analizy. Wiadro mi oddali.
Niedziela
Cała komenda idzie do kina. To podobno smutna historia o miłości dwóch jamników. Tak mi powiedział kapral Klucha. Zapytałem się o tytuł: "Psy 2". Nawet się zgadza.
Poniedziałek
Od samego rana bolą mnie zęby. Niby sztuczne uzębienie, a jednak?!
Wtorek
Dzisiaj rano mieliśmy kurs daktyloskopii. Kapralowi Klusze tak się to spodobało, że zaczął wszystkim zdejmować odciski palców. Pułkownik Żelazny nie zgodził się jednak na zdjęcie butów i przyłożył kapralowi aktówką.
Środa
Nudzimy się w radiowozie. Grzebię w samochodowej zapalniczce. Palec mi się zaklinował. Przestałem się nudzić. Za to zacząłem się pocić.
Czwartek
Dostaliśmy wiadomość o napadzie na bank. Pojechaliśmy tam czym prędzej, ale nie było się po co spieszyć. Ludzie już wszystko wyzbierali.
Piątek
Kapral Klucha ruszył w pościg za pijanym rowerzystą. Klucha ostro prowadzi radiowóz. Dobrze, ze wcześniej wysiadłem na siusiu.
Sobota
Dzisiaj łapiemy na radar. Coś nam nie idzie. Mamy dziwne wskazania. Dostaliśmy wiadomość z komendy, aby zwrócić echosondę, która jest dowodem w sprawie.
Niedziela
Razem z Kluchą i Paprochem pojechaliśmy na ryby. Dzień bardzo udany. Szkoda tylko, że zapomniałem zabrać wędek dla naszego zgranego zespołu.
Poniedziałek
Dzisiaj zaspałem do pracy. Dociskam gaz do deski mojego "malucha". 50km/h - urwały mi się lusterka. 60km/h - lakier zaczął się łuszczyć, a wycieraczki przepełzły na tylnią szybę. 70km/h - maska zawinęła mi się na dach. Przechodzę na prędkość ekonomiczną. Minął mnie rowerzysta.
Wtorek
Kapral Klucha przyniósł na komendę swój rodzinny album. Po obejrzeniu pierwszej strony, płk Żelazny pobiegł do toalety. A ja niestety, zwymiotowałem dopiero w domu.
Środa
Dzisiaj przywieźli nam nowe umundurowanie. Ładne, ciemne kurtki. Widoczny napis POLICJA. Tylko te pompony na czapkach takie jakieś... dziwne.
Czwartek
Mam dolegliwości żołądkowe. Cały dzień siedzę w toalecie. Papierkowa robota.
Piątek
Komputeryzacja policji postępuje. Tak napisali w biuletynie, który został nam przysłany z komendy głównej. Razem z paczką dyskietek. Płk Żelazny złożył podanie o przydział komputera.
Sobota
Przyszedł jeden taki i zaczął się awanturować, że on płaci podatki, a my tu tylko siedzimy i pijemy kawę. Zaprzeczyłem. Kawa skończyła nam się w zeszłym tygodniu.
Niedziela
Kurs udzielania pierwszej pomocy. Sztuczne oddychanie ćwiczy posterunkowy Paproch z manekinem. Coś tu jest nie tak. Nie wiem dlaczego posterunkowy Paproch rozebrał się do naga?! Wszedł Żelazny i wytrzaskał Paprocha po pysku. No i nie wiem jak to jest z tym sztucznym oddychaniem. Rozbierać się, czy nie? A zima?
Poniedziałek
Dzisiaj posterunkowy Paproch powiedział, że idzie sobie ugotować jajka. Za czasu wezwaliśmy pogotowie ratunkowe. Oj, jego żona będzie znowu wściekła!
Wtorek
Razem z kapralem Kluchą znaleźliśmy zwłoki mężczyzny, leżące na ławce Klucha przytknął mu lusterko do ust i stwierdził, że mężczyzna nie oddycha. Kiedy próbowałem sprawdzić dokumenty denata, zwłoki zaczęły chrapać. Klucha ma popsute lusterko.
Środa
Zawiadomienie o gwałcie. Pojechaliśmy na miejsce zdarzenia. Kapral Klucha przesłuchał dziadka Edka, który był ofiarą napaści seksualnej. Podejrzaną o dokonanie tego czynu jest niejaka babcia Wiesia. Kapral Klucha udał się do babci w celu jej przesłuchania. Ku memu zdziwieniu, potwierdziło się doniesienie dziadka Edka. Kapral Klucha wyszedł od babci Wiesi po godzinie, bez czapki, paska, raportówki i munduru. W samych tylko kalesonach.
Czwartek
Cały czas leje deszcz. Nudzimy się. Paproch zaproponował grę w butelkę. Odsunęliśmy się od tego zboczeńca na znaczną odległość.
Piątek
Razem z Paprochem, eskortowałem dziś pacjenta do domu wariatów. Nierozumiem dlaczego tak się nazywa ten zakład. Spotkałem tu przecież mnóstwo znanych wszystkim osobistości: Gagarina, Napoleona, Puszkina a nawet Elvisa. Król rock 'n' rola nie chciał mi jednak zaśpiewać, tylko ugryzł mnie w rękę i napluł na daszek czapki.
Sobota
Mobilizacja sił. Dzisiaj mecz w naszym mieście. Ochraniamy stadion. Gdyby Klucha nie krzyczał "GOL", kiedy bramkę strzeliła drużyna przyjezdna, być może wyszlibyśmy z tego cało.
Niedziela
Leczymy rany po meczu. Klucha leży na gastrologii bo kibice kazali mu zjeść krawat i pałkę. Ja leżę na oddziale intensywnej opieki medycznej. Jakiś łysy przywalił mi ławką, a drugi w szaliku poprawił metalowa rurką. Paproch leży nadal na boisku, bo jak go rzucili to wgryzł się w murawę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
cao_thu
|
|
Fanatyk Forum
Dołączył: 20 Sie 2006
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: W-wa
|
Wysłany: tham10 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Super Asia, nie ma to jak dobry dowcip z samego rana
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
cao_thu
|
|
Fanatyk Forum
Dołączył: 20 Sie 2006
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: W-wa
|
Wysłany: tham10 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Koleś ujarał się z kumplami na masakrę. Było mu mało imprezy więc poszedł do swojej panny. Wchodzi, całusy, coś tam gada - ogólnie standardzik.
W pewnym momencie panna mówi, że musi się wykąpać i żeby usiadł, poczekał, ona zaraz będzie gotowa...
Koleś spoko, siedzi i czeka. Po 10 minutach zachciało mu się kupy, tak że nie mógł wytrzymać ( no i jeszcze do tego doszedł trip na grassie ).
Zobaczył siedzącego obok psa panienki... Pokalkulował sobie w czaszce szybko, że się zesra obok niego i jak panna spyta, to zwali na kundla.
Uporał się z tym raz dwa - i siedzi dalej. Panna wychodzi z kąpieli wącha, patrzy ...... SZOK !
I teraz wymiana zdań (szybka - jak na dobrego tripa przystało):
Panna: Co to jest ?!
Koleś: Pies Ci się zesrał !
Panna: PLUSZOWY KURWA ?!
Lokatorka
Jasiek zaprosił swoją mamę na obiad w mieście, w którym studiował, wynajmował małe mieszkanko razem z koleżanką Justyną. Jednak, kiedy matka przyjechała do synka, nie mogła nie zauważyć, że współlokatorka syna jest wyjątkowo ładną i seksowną blondynką. Jak to każda matka zaczęła się zastanawiać, czy aby z tego ich wspólnego mieszkania nie wynikną jakieś problemy. Syn zauważył, jak matka patrzy na Justynę i kiedy byli sami powiedział:
- Domyślam się o czym myślisz, ale zapewniam cię, że ona i ja jesteśmy tylko współlokatorami. Nic nas nie łączy.
Tydzień później Justyna pyta się Jaśka:
- Słuchaj, nie chcę nic sugerować, ale od ostatniego obiadu z twoją matką, nie mogę znaleźć mojej pamiątkowej cukierniczki. Chyba jej nie wzięła, jak myślisz?
Jasiek zdecydował się napisać list do matki:
"Droga mamo, nie piszę, że wzięłaś pamiątkową cukiernicę Justyny, nie piszę też, że jej nie wzięłaś. Fakt jednak pozostaje, że od kiedy byłaś u nas na obiedzie tydzień temu, nie możemy jej znaleźć."
Odpowiedź przyszła parę dni później:
"Drogi Jasiu, nie twierdzę, że sypiasz z Justyną, nie twierdzę też, że z nią nie sypiasz. Fakt jednak pozostaje, że gdyby Justyna spała we własnym łóżku, już dawno by ją znalazła. Buziaczki, mama"
Wchodzi facet do ortopedy i mówi:
- Panie doktorze, mam problem.
- Tak, słucham?
- Od kilku dni mam taki sam sen.
- To znaczy?
- Leżę sobie na łóżku, gdy nagle do mojej sypialni wchodzi 5 cudownych seksownych kobiet, podchodzą do mnie i zaczynają mnie rozbierać i mają ogromną ochotę na dziki sex.
- I co dalej?
- Wtedy ja wstaję i wyrzucam je wszystkie za drzwi...
- No, ale w czym mogę panu pomóc?
- Połam mi pan ręce...
Kochanie, znalazłem pod łóżkiem naszego syna takie pisemko sado-maso, wiesz: związani ludzie, maski, pejcze... - mówi żona do męża.
- No i co zrobimy?
- Nie wiem, ale klaps nie jest chyba najlepszym pomysłem...
Wieczorem przy kolacji chłopak siedzi za stołem obok narzeczonej, a po drugiej stronie stołu usiadły siostra i matka. Wchodzi ojciec i zasiada za stołem. Chłopak opuszcza natychmiast głowę, składa ręce do modlitwy i zaczyna się modlić:
- Dziękujemy Ci Boże za to jedzenie... Dziękujemy Ci Boże za to jedzenie...
Mija pięć minut a on dalej się modli. Rodzina wymienia zdziwione spojrzenia, a narzeczona mówi:
- Nie wiedziałam, kochanie, że jesteś taki wierzący!
- A ja nie wiedziałem, że twój ojciec jest farmaceutą..
Pięknego, ciepłego dnia wybrał się do Zoo pewien gość z żoną. Żona, naprawdę atrakcyjna, makijaż, letnia, różowa sukienka spięta paskiem, pończochy samonośne... Gdy szli pomiędzy klatkami małp, zobaczyli goryla, który na ich widok jakby oszalał i zaczął skakać na kraty, chrząkać, zawisać na jednej ręce, i drugą uderzać w czaszkę, najwyraźniej niesamowicie podniecony.
Mąż - zauważywszy podniecenie małpy, zaproponował żonie podrażnić go jeszcze bardziej i zaczął podsuwać pomysły:
- Obliż usta, zakręć tyłeczkiem...
Żona wykonywała jego instrukcje, a goryl zaczął wydawać takie dźwięki, że chyba obudziłby martwego.
- Rozepnij pasek... - goryl prawie już rozginał kraty z napięcia.
- ... a teraz podciągnij sukienkę nad pończochy... - goryl oszalał kompletnie.
Nagle facet złapał żonę za włosy, otworzył drzwi klatki, wrzucił żonę do środka, zatrzasnął drzwi i powiedział.
- A teraz mu się wytłumacz, że boli cię głowa...
Przychodzi koleś do sklepu mięsnego. Rozgląda się, w końcu podchodzi do lady:
- Poproszę 3 kg ogórków.
- Ale to nie są ogórki, to jest biała kiełbasa.
- To dlaczego ona jest zielona ?
- Jest jeszcze niedojrzała.
- A dlaczego ona ma meszek ?
- Bo to jest absolutna nowość - kiełbasa przytulanka.
Rozmawiają dwie sekretarki:
- Ile szef płaci ci za delegacje ?
- 100, a tobie ile ?
- 80, ciekawe dlaczego ?
- A do buzi bierzesz ?
- Biorę.
- A połykasz ?
- Połykam.
- Widzisz, szef potraca ci za diete.
- Tato jak przyszedłem na świat?
- No dobrze mój synu, kiedyś musieliśmy odbyć tą rozmowę:
tata poznał mamę na chatroomie.
- Później tata i mama spotkali się w cyberkafejce i w toalecie mama
zechciała zrobić kilka downloadów z taty memory stick`a.
- Jak tata był gotowy z uploadem zauważyliśmy, że nie zainstalowaliśmy żadnego firewalla.
- Niestety było już za późno, żeby nacisnąć "cancel" albo "escape", a i meldunek "Chcesz na pewno ściągnąć plik?" już na początku skasowaliśmy w opcjach "ustawienia".
- Mamy antywirus już od dłuższego czasu nie był uaktualniany i nie poradził sobie z taty robakiem.
- Więc nacisnęliśmy klawisz "Enter" i mama otrzymała komunikat "Przypuszczalny czas kopiowania 9 miesięcy"...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
evucia
|
|
Nałogowa papla :D
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: thpm10 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Podobno sytuacja autentyczna....
W markecie facet kupuje kurczaka, idzie do kasy, kładzie na taśmie. Kurczak jest mokry, trochę obcieka, więc kasjerka krzyczy do koleżanki:
- Dorota, podaj szmatę, bo panu z ptaka kapie!
Zasłyszane w sklepie z artykułami AGD
Klient pyta się sprzedawcy:
- A ten odkurzacz to mocno ssie?
- Panie, aż łzy lecą - z powagą odrzekł sprzedawca.
Stoję w kolejce do stoiska monopolowego w sklepie 24h w okolicach studenckich w Poznaniu. Środek nocy i rozimprezowana kolejka rytmicznie buja się w rytm wypitego alkoholu. Przede mną mocno podchmielony klient przeprowadził taki oto dialog z ekspedientką:
- Poproszę wino.
- Jakie?
- Nie oszukujmy się, najtańsze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
heniek_x
|
|
Nałogowa papla :D
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wawa
|
Wysłany: thpm10 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Maly przykład na to jak sobie można samemu pokomplikowac życie...
Ozenilem sie z trzydziestoczteroletnia ladna i mloda wdówka, która miala równie ladna szesnastoletnia córke. Mój ojciec ozenil sie z moja pasierbica. Od tej pory wszyscy potracilismy orientacje w rodzinnych stosunkach:
Moja zona, czyli synowa mojego ojca jest równiez jego tesciowa. Moja pasierbica zostala moja macocha, a mój ojciec moim zieciem. Nie koniec na tym... Niedawno urodzil mi sie syn, a pól roku pózniej jego stryj, czyli syn mojego ojca. Moja macocha czyli córka mojej zony zostala w ten sposób siostra swojego wnuka, bedac równoczesnie babka swojego brata. Jej syn jest moim bratem, a ja jego dziadkiem. Mój ojciec jest szwagrem swojego wnuka, który jest bratankiem jego syna. Moja zona, tesciowa i synowa mojego ojca jest babka mojego brata. W ten sposób zostalem swoim wlasnym dziadkiem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
asiucha
|
|
Administrator
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin/Wyrzysk
|
Wysłany: thpm10 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Męska logika.
Jadę autobusem, nie jest za luźno, ale miejsce siedzące mam. Trzeba podać bilet do skasowania. Obok stoi mężczyzna. Jak się do niego zwrócić -"Ty" czy przez "Pan"?
Pomyślmy logicznie:
Autobus jest ekspresowy. Jeżeli mężczyzna nie wysiadł na poprzednim przystanku znaczy, że jedzie do mojej dzielnicy. Jedzie z kwiatami - znaczy do kobiety. Kwiaty wiezie piękne, znaczy to, że i kobieta jest piękna. W naszej dzielnicy są dwie piękne kobiety - moja żona i moja kochanka. Do mojej kochanki facet jechać nie może, bo ja do niej jadę. Znaczy, że jedzie do mojej żony. Moja żona ma dwóch kochanków - Waldemara i Piotra. Waldemar jest teraz na delegacji...
- Panie Piotrze, mógłby mi Pan skasować bilet?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
asiucha
|
|
Administrator
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin/Wyrzysk
|
Wysłany: thpm10 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Jak zachować zdrowy poziom szaleństwa
Podczas przerwy obiadowej siadaj w swoim samochodzie z suszarką do włosów skierowaną na przejeżdżające samochody I sprawdzaj czy zwalniają.
Za każdym razem, gdy ktoś cię o coś prosi, pytaj czy chce do tego frytki.
Postaw na swoim biurku kosz na śmieci z napisem "DO ZAŁATWIENIA."
Przez trzy dni z rzędu zaparzaj w firmowym ekspresie kawę bezkofeinową. Kiedy już wszyscy uwolnią się od kofeinowego nałogu przejdź na Expresso.
Na swoich czekach w rubryce "notatki" wpisuj zawsze "za usługi seksualne".
Ustaw jasność swojego monitora na maksimum a kontrast na minimum i wmawiaj wszystkim, że tak ci wygodnie.
Nieużywajżadnychznakówprzestankowychanispacji
Jak tylko to możliwe zamiast chodzić, podskakuj.
Pytaj wszystkich jakiej są płci.
Przy okienku DRIVE THRU precyzuj, że twoje zamówienie jest "na wynos".
W operze podśpiewuj wraz z aktorami.
Idź na wieczór poezji i pytaj dlaczego wiersze się nie rymują.
Dowiedz się gdzie robi zakupy twój szef i kupuj dokładnie te same rzeczy.
Noś je zawsze następnego dnia po tym jak Szef był ubrany w taki sam strój. (Jest to szczególnie efektywne, gdy twój szef jest przeciwnej płci)
Wysyłaj e-maile do reszty współpracowników, informujące dokąd się udajesz.
Na przykład: "Jeśli ktoś by mnie szukał, to jestem w ubikacji."
Pięć dni naprzód mów swoim znajomym, że nie przyjdziesz do nich na imprezę, bo nie jesteś w nastroju.
Mrucz w windzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
asiucha
|
|
Administrator
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin/Wyrzysk
|
Wysłany: thpm10 16:28, 07 10 2006 Temat postu: |
|
Bajka o Królewnie
Pewnego razu, dawno, dawno temu żył sobie Król. Król miał piekną córkę, księżniczkę. Ale mieli jeden duży problem. Wszystko, czego dotknęła się księżniczka, stawało się miękkie. Wszystko jedno co: metal, drewno, plastik, czegokolwiek dotknęła, rozpuszczało się.
Z tego powodu Król martwił się okrutnie. Nikt nie chciał poslubić księżniczki. Zmartwiony Król zastanawiał się, kto chciałby pomóc jego córce? Wezwał więc najtęższych czarowników i magików. Stary czarnoksiężnik poradził Królowi:
"Jeżeli Twoja córka dotknie czegoś, co nie stopi się w jej rękach, będzie uleczona."
Król, słysząc te słowa, bardzo się ucieszył. Nastepnego dnia ogłosił orędzie. Każdy mężczyzna, który przyniesie jakiś przedmiot, który w rekach księżniczki się nie rozpuści, będzie mógł ją poślubić i zostanie następcą tronu. Trzech młodych książąt podjęło wyzwanie.
Pierwszy przyniósł kawałek twardego tytanu.Ale, kiedy tylko księżniczka wzięła metal w swoje ręce, ten rozpuścił się jak podgrzany wosk. Książę odszedł zmartwiony.
Drugi książę przyniósł ogromny diament, wiedział bowiem, że diament jest najtwardszy na świecie. Ale, kiedy tylko księżniczka wzięła diament w swoje ręce, ten rozpuścił się jak sopel na wiosnę. Ten książe też poszedł jak niepyszny.
Wtedy zjawił się trzeci książę. Powiedział do księżniczki: "Włóż rączkę do mojej kieszeni i zgadnij, co tam jest." Księżniczka zrobiła, co powiedział, i zaczerwieniła się. Poczuła coś bardzo twardego. Trzymała to w ręku. I to coś się nie rozpuściło!!!
Ucieszył się stary Król. Ucieszyli się także wszyscy mieszkańcy królestwa. A trzeci książę ożenił się z księżniczką, a potem żyli długo i szczęśliwie.
Pytanie:
Co książę trzymał w kieszeni?
(przesuń w dół po odpowiedź) -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Oczywiście pastylki M&M.
Przecież to one rozpuszczają się w ustach, a nie w dłoni...
przyznac sie...kto co miał na mysli ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Możesz zmieniać swoje posty Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Skin Created by: Sigma12 Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
 |